Kopalnia soli w Wieliczce, zabytkowe centrum Krakowa, czy 21 sierpniowych postulatów Solidarności. Co je łączy? Wszystkie znajdują się na liście światowych dziedzictw kultury UNESCO. W ciągu ostatnich kilku lat coraz więcej polskich miast stara się o wpisanie na listę swoich zabytków. Tylko nie Poznań.

Żaden z poznańskich zabytków nie trafił nie tylko na listę światowych dziedzictw kultury, ale nawet na krajową listę. Dlaczego? Bo nikt o tym w Poznaniu nie pomyślał.

Władze miasta przez lata myślały głównie o pieniądzach. Oczywiście nie zaniedbywano zabytków zupełnie – znalazły się pieniądze na renowację ratusza, czy – wciąż remontowanego – barokowego kościoła franciszkanów.

Choć zabytki to piękne, długo nie wystąpiono oficjalnie o uznanie ich za narodowe pomniki kultury. Tylko nieliczni zgłaszali takie pomysły. Teraz w końcu specjalna komisja przygotowuje wniosek, który trafi do Kancelarii Prezydenta RP. Po zasięgnięciu opinii, ten wyda decyzję.

Jedno tylko zastanawia – poznaniacy niby tacy gospodarni, a nie domyślili się, że umieszczenie na liście UNESCO może przynieść dodatkowe pieniądze.

A że pieniądze się pojawiają, to fakt - w Toruniu, po wpisaniu Starego Miasta na listę UNESCO, na konserwację zabytków pojawiły się środki ministerialne. Z miejskim konserwatorem zabytków Lechem Narębskim na toruńskiej starówce rozmawiał Marcin Friedrich:

11:45