Trzech polskich marynarzy pozostaje więźniami na statku w greckim porcie Astakos. Więźniami, bo choć formalnie przebywają w Grecji, to z nie mogą z niej wyjechać. Ponad pół roku temu policja imigracyjna zabrała im paszporty pozbawiając tym samym możliwości powrotu do kraju. Według greckich urzędników w porcie nie ma przejścia granicznego, więc nie można dokonać odprawy.

Marynarze mówią, że działania podejmowane przez polską ambasadę i MSZ są niewystarczające: Nie wiemy czy są za nami czy chcą bardziej ułożyć się z Grekami, żeby były dobre stosunki, bo od 1 stycznia Grecja obejmuje przywództwo w Unii i chyba nie chcą popsuć stosunków. Od marca, co tydzień, co dwa tygodnie nam mówią, że już, już. To „już” jest takie, że do tej pory tu siedzimy - mówi jeden z uwięzionych w Grecji, oficer-elektryk Jacek Betiuka.

Marynarze wystąpili do Greków, by ich wypuścili ze względów humanitarnych. Cała trójka ma zaświadczenia, że cierpią na głęboką depresję. Grecy odpowiedzieli, zę Polacy mogą się leczyć w miejscowym szpitalu. Szef polskiego MSZ Włodzimierz Cimoszewicz rozmawiał wczoraj z szefem greckiej dyplomacji Georgem Papandreu. Uzyskał zapewnienie, że sprawa będzie załatwiona. Po raz kolejny usłyszał, że Polacy w ciągu kilku dni wrócą do kraju.

Foto: Archiwum RMF

08:00