PO, PSL i PJN chcą po wyborach wprowadzić podatek liniowy - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Żadna z głównych formacji politycznych nie chce dodatkowej stawki podatkowej dla najbogatszych.

Trzy partie, w tym dwie z obecnej koalicji rządzącej, przychylnym okiem patrzą na jeden poziom daniny dla państwa od zarobionych pieniędzy. Lecz tylko PJN określa go na 19 proc. Inni nie podają żadnej wartości.

Ale polityka fiskalna to nie tylko ustalanie wysokości podatków. W jej zakres wchodzą również ulgi, działania prorodzinne a także np. opłaty ekologiczne.

Platforma i PJN oraz PiS chcą pozostawienia lub rozszerzenia ulg prorodzinnych, natomiast SLD proponuje ograniczenie ulgi prorodzinnej jedynie dla osób pobierających zasiłki rodzinne. W rzeczywistości oznaczałoby to w znacznej części likwidację tej ulgi, ponieważ osoby mało zarabiające - a tylko takie korzystają z zasiłków rodzinnych - nie są w stanie z niej w pełni korzystać.

Lewica i PSL stawiają za to na działania prorozwojowe i proponują ulgi dla tych, którzy tworzą miejsca pracy.

Spokojnie mogą też spać ci, którzy obecnie posiadają starsze, na przykład 6-letnie samochody. W najbliższym czasie w Sejmie nie pojawi się propozycja zamiany akcyzy na opłatę ekologiczną.