Najpierw była kolej konna do transportu towarów, a kilka lat później taka, która przewoziła ludzi. Początki XIX wieku to w Wielkiej Brytanii czas, w którym to właśnie kolej rozwijała się bardzo intensywnie. W czasach rewolucji przemysłowej mieliśmy do czynienia z kolejnym ciekawym przykładem tzw. bańki spekulacyjnej. Kiedy ten środek transportu się rozwijał, wiele osób myślało, że może na tym nieźle zarobić. Wybuchła gorączka kolejowa. Jak to się skończyło?

W 1830 roku powstała pierwsza nowoczesna linia łącząca Liverpool z Manchesterem, zarówno do transportu osobowego, jak i towarowego. Te miasta wręcz rozkwitały w nowej erze przemysłowej. Liverpool, na przykład, zaopatrzał w bawełnę fabryki włókiennicze m.in. w Manchesterze.  

Wielka Brytania szybko stawała się czołową światową potęgą, a branża kolejowa obiecywała wręcz, że "podtrzyma" tę rewolucją, umożliwiając transport ogromnych ilości surowców i towarów. Co ważne, taniej i szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. 

Mało który inwestor wierzył wówczas w to, że te ciężkie i potencjalnie niebezpieczne maszyny będą dla ludzi ciekawszą alternatywą do konnych dyliżansów. Ale kolej stała się hitem...

Absolutny sukces

Kolejowe połączenie między Liverpoolem a Manchesterem okazało się wielkim sukcesem, a pasażerów cały czas przybywało. W pewnym momencie liczba chętnych na przejazd koleją zaczęła znacznie przewyższać liczbę osób podróżujących powozami na tej samej trasie. 

Kolej stała się szalenie dochodowa, a inwestorzy, którzy ulokowali swoje oszczędności w kolejowych akcjach - byli zasypywani dywidendami. To sprawiało, że w głowach wielu przedstawicieli klasy średniej pojawiały się myśli, że to właśnie koleje pasażerskie są maszynami do zarabiania pieniędzy. 

Dodatkowo, w latach 40. XIX wieku Bank Anglii obniżył stopy procentowe, co sprawiło, że rządowe obligacje były mało atrakcyjne. Lepsze wydawało się inwestowanie w nowe linie kolejowe.

"Niezawodna inwestycja"

W 1840 roku tylko dziewięć krajów mogło pochwalić się trasą kolejową, która nie przekraczała łącznej długości 4 tys. kilometrów. Po 30 latach w całej Europie to było już ponad... 100 tys. kilometrów, a w USA - 70 tys. 

Podobnie, jak w przypadku innych baniek, również gorączka kolejowa była oparta o zbyt optymistyczne spekulacje. Sprzyjające warunki sprawiały, że jak grzyby po deszczu, powstawały przedsiębiorstwa, które były chętne do tworzenia kolejnych połączeń, a przynajmniej tak obiecywały.

Cytat

Było mnóstwo takich przedsięwzięć, które nic nie zamierzały robić, tylko po prostu zgarniały od ludzi pieniądze, a później znikały. Jednym z efektów tego kryzysu było zaostrzenie przepisów dotyczących wchodzenia na giełdę czy emisji papierów. Ktoś powinien pilnować jakości i "wpuszczać" sprawdzone firmy. Zaczęto właśnie tak na to patrzeć.
prof. dr hab. Wojciech Morawski, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie

Następna stacja: pęknięcie bańki

Kiedy kurs akcji kolejowych wzrastał, kolejni spekulanci inwestowali jeszcze więcej pieniędzy, co jeszcze bardziej podnosiło ceny akcji, aż bańka pękła w 1846 roku. 

To było następstwo m.in. podniesienia stóp procentowych przez Bank Anglii, co sprawiło, że przedsiębiorstwom było trudniej pozyskać pieniądze na wielkie kolejowe projekty, albo spłacać zaciągnięte kredyty. Akcje były coraz tańsze, a prywatni inwestorzy je sprzedawali, więc firmy coraz bardziej był "odcinane" od kapitału.

Przedsiębiorstwa albo bankrutowały i były wykupione przez większych graczy, albo uciekały z pieniędzmi, które udało im się pozyskać ze sprzedaży akcji. 

Rodziny, które przeznaczały swoje majątki wierząc w ich pomnożenie, zostały z niczym. Jednym z efektów tego krachu była potężna ekspansja kolejowa i powstanie wielu kilometrów nowych torów.