"Są takie momenty w życiu, kiedy ręce opadają" - tak prezydent Warszawy Paweł Piskorski podsumował uchwaloną niedawno tzw. ustawę warszawską. Jego zdaniem, jeśli wejdzie ona w życie, stolicę czeka katastrofa.

Pełnoprawnych radnych będzie 461, dygnitarzy samorządowych 90, a na diety miasto rocznie będzie musiało wydać ponad 13 milionów złotych. Powstanie ogromny chaos kompetencyjny, a proces podejmowanie najdrobniejszych decyzji, będzie bardzo wydłużony - twierdzi Piskorski: "Ilość kompletnych głupot, niezwykła indolencja w pisaniu tej ustawy jest niebywała. To jest knot, szanowni państwo. Jak państwo przeczytacie ją w szczegółach, jest niewiarygodna" - uważa Piskorski. W podobnym tonie wypowiada się wiceprezydent Warszawy: "Jest taka granica cierpienia, za która zaczyna się uśmiech" - dodaje Jacek Zdrojewski. Obaj panowie liczą, że prezydent Aleksander Kwaśniewski ustawę zawetuje, lub przynajmniej odeśle do Trybunału Konstytucyjnego. Przypomnijmy: uchwala niedawno przez Sejm tzw. ustawa warszawska zakłada, że od przyszłego roku szczebel miejski i powiatowy zostanie połączony, a granice gmin warszawskich pozostaną niezmienione. Gmin będzie natomiast jedenaście. Na razie stolica podzielona jest na pięć szczebli samorządu, z których każdy działa niezależnie od innego, a ich kompetencje często są ze sobą sprzeczne.

foto RMF FM

15:40