Stacje paliwowe sprzedające coraz popularniejszy wśród kierowców gaz LPG grożą wybuchem – to wniosek pokontrolny wniosek Państwowej Inspekcji Handlowej. Wyniki kontroli są wręcz zatrważające: trzy czwarte placówek albo w ogóle nie przestrzegało norm bezpieczeństwa, albo poważnie je naruszało.

Wyjątkowe szczęście, albo wręcz cud – tylko tak według PIH-u należy tłumaczyć fakt, że jeszcze na żadnej ze stacji handlujących gazem LPG nie doszło do wybuchu. Prawie 77 proc. skontrolowanych punktów można traktować jak odbezpieczone bomby: Jedna butla potrafi zniszczyć autobus, a na takiej stacji znajduje się od kilkudziesięciu do kilkuset - mówi Bogadan Szamota z PIH-u.

Według niego jest niemal regułą, że rozlewnie i stacje paliw używają nieatestowanej aparatury własnej konstrukcji, a przenośne butle przechowywane są bez żadnych zabezpieczeń.

Polska zajmuje 4. miejsce w Europie pod względem ilości sprzedawanego gazu LPG. To najlepiej świadczy o skali zagrożenia na jakie narażają nas nieuczciwi albo niefrasobliwi sprzedawcy.

Foto: Archiwum RMF

18:30