"Sejm na pierwszym posiedzeniu po wakacjach może zająć się nowelizacją budżetu na 2013 rok" - poinformował wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński. Pierwsze posiedzenie po przerwie wakacyjnej zaplanowane jest na 28 sierpnia.

Na pierwszym posiedzeniu po wakacjach, będziemy mieli w Sejmie nowelę budżetu - powiedział dziennikarzom Piechociński. Obecnie trwają prace nad redukcją limitów w resortach, a następnie przez 10-12 dni pracować będzie nad nim resort finansów - dodał.

W ubiegły wtorek premier Donald Tusk powiedział, że ministerstwa szukają oszczędności, a w tym tygodniu powinien być gotowy komunikat w sprawie nowelizacji budżetu na 2013 rok. Każdy resort będzie musiał znaleźć możliwości cięcia wydatków, bo od tego zależy realizacja naszego głównego celu, tzn. żeby nowelizacja nie była odczuwalna z punktu widzenia obywateli, żeby w żadnym wypadku nie sięgać do kieszeni obywateli - mówił premier.

Minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował we wtorek, że na ostatnim posiedzeniu rząd nie dyskutował jednak nad nowelizacją budżetu. Minister powiedział, że premiera Tuska nie było na posiedzeniu rządu, a obrady prowadził wicepremier, minister finansów Jacek Rostowski.

Może być problem z załataniem dziury budżetowej

W budżecie państwa zabraknie w tym roku nawet 20 miliardów złotych - przyznał w rozmowie z naszym reporterem szef sejmowej komisji finansów, profesor Dariusz Rosati. To oznacza, że planowana przez rząd nowelizacja budżetu może okazać się dla nas niemiłą niespodzianką.

Cięcia są konieczne, bo cały budżet zbudowany był na z góry nierealnych założeniach. Przewidujemy, że niedobór dochodów budżetowych wyniesie w tym roku około 20 miliardów złotych. Może trochę mniej 16-17 miliardów. Można byłoby to załatwiać blokadą wydatków, ale tu chodzi o to, żeby nie żyłować niskiego deficytu, bo w tej fazie koniunktury, w którym się znajdujemy, to by pogłębiło spowolnienie gospodarcze. Rząd tutaj ma dobry pomysł, żeby powiększyć deficyt w trosce o koniunkturę - powiedział Dariusz Rosati.

Niektórzy ekonomiści są zdania, że samo ograniczenie wydatków nie wystarczy, by załatać dziurę w budżecie. Ich zdaniem rząd będzie musiał się zmierzyć z ubytkiem dochodów podatkowych rzędu 25 mld zł.

Zgodnie z ostatnim komunikatem resortu finansów deficyt w budżecie po maju wyniósł 30 mld 951 mln 244 tys. zł, co stanowiło 87 proc. z zaplanowanego na ten rok deficytu w wysokości 35 mld 565 mln 500 tys. zł.