Eurodeputowani będą jutro głosować nowe przepisy wzmacniające dyscyplinę finansów publicznych w Unii Europejskiej. Najprawdopodobniej tak zwany sześciopak zostanie przyjęty niewielką większością głosów.

Na dzień przed głosowaniem, zdecydowanie "za" pakietem opowiedziała się chadecja oraz liberałowie - odpowiednio pierwsza i trzecia siła w Parlamencie Europejskim. Sprzeciwiają się socjaldemokraci oraz komuniści, a Zieloni zapowiadają, że poprą tylko trzy z sześciu propozycji legislacyjnych, które tworzą pakiet.

Mamy problemy z niektórymi zapisami, ale po sześciu miesiącach negocjacji nie chcemy porażki, jaką byłoby odrzucenie całego pakietu. Spodziewam się więc, że pakiet przejdzie, ale bardzo niewielką większością głosów - mówiła na konferencji wiceprzewodnicząca Zielonych Rebecca Harms.

Zaproponowany przez Komisję Europejską już we wrześniu ubiegłego roku pakiet był odpowiedzią na kryzys zadłużenia, zwłaszcza w Grecji. Nowe przepisy przewidują m.in. możliwość nałożenia sankcji na państwa strefy euro, które nie trzymają w ryzach swoich finansów publicznych, jeszcze zanim przekroczą ine ustalone w UE limity deficytu i długu. Pakietu nie udało się przyjąć przed wakacjami, bo Parlament Europejski domagał się bardziej automatycznych sankcji (niż chcieli ministrowie finansów) nakładanych na niesubordynowane państwa.

Ostateczny kompromis między PE i Radą UE w tej sprawie został osiągnięty w połowie września. Jutro eurodeputowani mają głosować nad każdym z sześciu elementów pakietu w wersji kompromisowej, zaaprobowanej przez kraje członkowskie.