Mamy jasne sygnały z Kancelarii Prezydenta, że żadna ustawa nakładająca na Polaków wyższe obciążenia nie zyska akceptacji - powiedział "Rzeczpospolitej" Michał Boni, szef doradców premiera. Dlatego budżet, który przygotowujemy na przyszły rok, musi być tak skonstruowany, aby uwzględnił wszystkie wydatki bez szans na wyższe dochody - wyjaśnia Boni.

Z powodu niskiego wzrostu gospodarczego fiskus ściągnie z nas i z firm tyle samo, co w tym roku - czyli 230-235 mld zł, ministrowie będą więc musieli znaleźć duże oszczędności. Zdaniem ekonomistów może to być od 15 do nawet 40 mld zł. Boni zapowiada, że pod nóż pójdzie wszystko, co nie będzie miało merytorycznego uzasadnienia - pisze "Rz".