Około 1500 osób demolowało wczoraj centrum Pragi. W stolicy Czech, gdzie odbywa się doroczna sesja Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, trwają demonstracje przeciwników globalizacji.

Na Vaclavskim Namesti wybito szyby w oknach restauracji McDonald's. Demonstranci - najbardziej agresywna grupa anarchistów - zniszczyli także witryny w siedzibach dwóch czeskich banków. Policja użyła gazów łzawiących i garnatów ogłuszających. Płonęły kosze na śmieci, demonstranci wyrywali kamienie z bruku. Sytuację monitorowały dwa policyjne śmigłowce.

Przedstawiciele Inicjatywy przeciwko Globalizacji Ekonomicznej (IPEG) poinformowali, że protesty przeciw posiedzeniu MFW i BŚ w Pradze będą trwały przez kolejne dni. Utrzymują oni, że do stolicy Czech jadą z zagranicy kolejni przeciwnicy globalizacji. Wczoraj wieczorem Ministerstwo Zdrowia podało, że w starciach ulicznych w Pradze rannych zostało 51 policjantów i 18 demonstrantów. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Specjalnym siłom policyjnym udało się opanować sytuację w okolicach Centrum Kongresowego, gdzie toczą się obrady. Wieczorem rejon ten szturmowało kilka grup przeciwników globalizacji. Zamieszki przeniosły się jednak do centrum miasta.

Sytuację na ulicach Pragi obserwował nasz specjalny wysłannik, Marek Jankowski RMF FM:

00:45