W wielu prowincjach Nigerii doszło do protestu policji. Poinformowały o tym tamtejsze władze. Wszystko zaczęło się od niewielkiego strajku policjantów w jednej z południowo-wschodnich prowincji.

Funkcjonariusze chcieli w ten sposób pokazać swoje niezadowolenie z warunków pracy i płacy. Akcja rozprzestrzeniła się następnie na inne regiony kraju włącznie z największym nigeryjskim miastem - Lagos. Właśnie tam kilkanaście dni temu doszło do potężnego wybuchu w wojskowym składzie amunicji. Zginęło co najmniej 600 osób, a kilka tysięcy pozostało bez dachu nad głową. Jak poinformował minister spraw wewnętrznych, nigeryjski rząd postrzega akcję policjantów nie jako strajk, ale jako bunt, którego konsekwencje mogą być poważne. „W sytuacji, gdy niektórzy policjanci porzucili swoje posterunki, wszystkie najbardziej kluczowe punkty zostaną przejęte przez armię.” - oświadczył minister.

rys. RMF

23:10