Choć od wielkiej powodzi z lipca 1997 roku minęło już 7 lat, to do dziś wielu z powodzian czuje się zagrożonych. Ratunkiem dla zalanych terenów miał być zbiornik retencyjny koło Raciborza. Jednak jego budowę blokują mieszkańcy wsi Nieboczowy.

Zbiornik retencyjny, który chronić ma tereny nadodrzańskich gmin Śląska i Opolszczyzny przed powodzią, nosi nazwę „Racibórz Dolny”. Zbiornik istnieje od 27 lat - niestety tylko na papierze. I choć jest najważniejszą inwestycją w dolinie Odry, którą zgodziła się dofinansować Unia Europejska, to jej budowę zablokowało 200 mieszkańców wsi.

Planowany zalew miałby powstać na miejscu, gdzie teraz stoją domy mieszkańców Ligoty Tworkowskiej i Nieboczowów. Ludzie mieszkający w Ligocie Tworkowskiej zgodzili się na przeprowadzkę. Ale we wsi Nieboczowy powstał Komitet Obrony. Odwiedził go reporter RMF Marcin Buczek:

Zobacz również:

W Nieboczowach wkrótce mają się pojawić negocjatorzy, władze Śląska muszą, jak najszybciej zażegnać konflikt i przekonać mieszkańców do budowy zbiornika. Zostało bowiem niewiele czasu, aby zebrać pieniądze na inwestycję. Odpowiedni wniosek powinien wpłynąć do końca sierpnia.

Negocjacje będą trudne, bo we wsi nikt nie boi się rozlewisk, podtopień i powodzi. Mieszkańcy wsi Nieboczowy nadal chcą tam mieszkać. Mają swój pomysł na przetrwanie. Zgadzają się na zbiornik, ale wioska miałaby zostać otoczona wałami ochronnymi.

Hydrolodzy przyznają, że technicznie jest to możliwe, ale ryzykowne. Inwestycja warta 600 mln zł, byłaby droższa o kolejne kilkadziesiąt milionów. Do tego trzeba doliczyć koszty utrzymania nowych wałów, bo bezpieczeństwo ludzi jest najważniejsze.

ZOBACZ FOTOREPORTAŻ Ze WSI NIEBOCZOWY

Zdaniem hydrologów nie można jednak w nieskończoność budować wałów. Są takie miejsca, gdzie trzeba je jeszcze postawić – tak jest między Bierawą a Ciskiem na Opolszczyźnie. Jak mówi Tadeusz Cygan, specjalista od budowy urządzeń wodnych, wały nie są jedynym elementem ochrony przeciwpowodziowej. Na całość ochrony składają się oprócz wałów zbiorniki retencyjne, poldery. Dopiero kompleks takich urządzeń mógłby zapewnić bezpieczeństwo.

Z Lechem Poprawskim dyr. biura programu „Dla Odry 2006” o awaryjnym sposobie ratowania Wrocławia przed powodzią rozmawiał reporter RMF Maciej Sas:

Taki sam problem mieli kilkadziesiąt lat temu mieszkańcy wsi Stare Maniowy, kiedy na Dunajcu zaplanowano budowę zapory wodnej. Co myślą dzisiaj. W Nowych Maniowach był reporter RMF Witold Odrobina:

ZOBACZ FOTOREPORTAŻ ZE WSI MANIOWY

O proteście mieszkańców wsi Nieboczowy mogliście także przeczytać we wczorajszym wydaniu "Super Expressu".