Co najmniej 400 tysięcy żołnierzy działających pod auspicjami ONZ będzie potrzebnych w Afganistanie, by zapewnić tam spokój - twierdzą eksperci z amerykańskiego centrum Stratford.

Dla porównania instytut podaje przykład Sierra Leone w Afryce Zachodniej. Jest to kraj 10-krotnie mniejszy od Afganistanu, a stacjonuje w nim 16 tysięcy żołnierzy w niebieskich hełmach. Jeszcze więcej wojsk pokojowych wysłano do Timoru Wschodniego. 400-tysięczny kontyngent ONZ w Afganistanie jest jednak mało realny. Zebranie tak wielkiej liczby żołnierzy trwałoby zbyt długo. Ponieważ siły pokojowe muszą być skromne, „niebieskie hełmy” będą stacjonować w większych miastach. Do ich zadań należałoby również ochranianie szlaków komunikacyjnych i lotnisk oraz niedopuszczanie do powstawania napięć między plemionami. Jednak takie rozmieszczenie oddziałów pokojowych ma zasadniczą wadę - twierdzą eksperci. Olbrzymie tereny Afganistanu pozostaną bez kontroli i mogą się tam ukryć Talibowie, którzy przez lata prowadzić będą wojnę partyzancką.

Foto: Przemysław Marzec, Jan Mikruta, Afganistan

04:40