"Ostatnie tygodnie w sposób niezwykle brutalny i otwarty pokazały, że nie jesteśmy w partii, o której marzyliśmy" - powiedział Paweł Piskorski prezydent Warszawy, dzisiejszy gość Krakowskiego Przedmieścia 27, który wystąpi dziś z szeregów UW.

Jacek Merkel, Jan Krzysztof Bielecki, Iwona Śledzińska-Katarasińska i Elżbieta Radziszewska zadeklarowali w niedzielę odejście z Unii Wolności. Wszyscy chcą przyłączyć się do nowej inicjatywy politycznej Donalda Tuska, Andrzeja Olechowskiego i Macieja Płażyńskiego. Grono unitów opuści także prezydent Warszawy Paweł Piskorski. Również on chce dołaczyć do inicjatywy Tuska, Piskorskiego i Olechowskiego. "Wyborca, który chciał głosować na polityków o poglądach liberalno-konserwatywnych, do tej pory był rozdarty" - twierdzi Piskorski i podkreśla, że właśnie do takiego elektoratu będzie starało się dotrzeć nowe ugrupowanie polityczne. Piskorski tłumaczył też powody odejścia z Unii: "To nie jest kwestia tego kto z nas był w Radzie Krajowej. Ja akurat w Radzie Krajowej byłem, i to w ogóle nie jest kwestia proporcji, ilości ludzi, jakichś stanowisk. To jest kwestia sposobu myślenia. W UW zatryumfował taki sposób myślenia, który się odwołuje do resentymentów, do rozpamiętywania pięknych czasów (...). Ja jestem przekonany, że to jest układ, który nic dobrego Polsce nie jest w stanie zaproponować" - powiedział prezydent Warszawy. Na pytanie czy odchodząc z Unii Wolności zrezygnuje ze stanowiska prezydenta Warszawy (do tego fotela rekomendowała go właśnie Unia) - powiedział: "Jeśli radni podejmą taką decyzję, nie będę kurczowo trzymał się stanowiska".

Prezydent Warszawy ma nadzieję, że gdy emocje opadną, nowa formacja będzie mogła porozumieć się z Unią Wolności w przypadku rzeczywistych problemów. Tymczasem szef Unii Bronisław Geremek uznał za "bardzo mało prawdopodobne, aby Unia wchodziła w koalicję wyborczą z tym bytem, który jeszcze nie istnieje".

09:00