"Na pewno wezwiemy sprzedawców prądu do obniżenia cen od 1 lipca" - usłyszał w Urzędzie Regulacji Energetyki dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda. Wczoraj koncerny energetyczne Enea, Energa, PGE i Tauron złożyły w URE wnioski o zatwierdzenie nowych taryf. Nowych tylko z nazwy, bo wszystkie koncerny chciały utrzymania od początku lipca obecnych wysokich cen prądu.

Zobacz również:

  • Jest duży postęp w walce o wydobycie gazu łupkowego w Polsce. Na środowym szczycie unijnych przywódców w Brukseli pojawi się ubrane w dyplomatyczne słowa wezwanie, by Komisja Europejska zrezygnowała z tworzenia wspólnego unijnego prawa dotyczącego łupków. Dla Polski to bardzo ważne, bo to właśnie ewentualne unijne regulacje byłyby największym zagrożeniem dla wydobycia tego gazu w naszym kraju. więcej

W najbliższych dniach urząd nakaże firmom przygotowanie korzystniejszych dla odbiorców prądu wniosków, bo jego zdaniem, "jest przestrzeń do obniżek cen". Elektrownie muszą posłuchać tego wezwania, bo to Urząd Regulacji Energetyki decyduje o ostatecznym poziomie cen prądu.

Szef URE Marek Woszczyk jest zdeterminowany, by te ceny obniżyć, bo obecne taryfy, zatwierdzane pod koniec 2011 roku, mocno odbiegają od rynkowej rzeczywistości. W tej chwili produkcja prądu jest znacznie tańsza niż wtedy.

Dlatego śmiało można już stwierdzić, że od 1 lipca w całej Polsce ceny prądu spadną. Prawdopodobnie o średnio 4-5 procent, a to już zauważalna oszczędność.

Jedyny sprzedawca prądu, który już zapowiedział obniżki, to działający w Warszawie i okolicach koncern RWE, który nie jest nadzorowany przez urząd. RWE ogłosił, że od 1 lipca obniży ceny prądu o 4 procent.