Lech Kaczyński ma już 48-procentowe poparcie w wyborach na prezydenta Warszawy. Na 2. miejscu jest Marek Balicki, który prawdopodobnie prześcignie Andrzeja Olechowskiego. Tak więc może się też okazać, że w stolicy nie będzie drugiej tury wyborów. Zaskakujące są też dane dotyczące rady miasta: LPR prawdopodobnie będzie miała zbliżoną liczbę miejsc do SLD.

Jeśli więc wybory wygra Lech Kaczyński, to przyjdzie mu się zmierzyć z nieprzychylną radą miasta - PiS najprawdopodobniej nie wejdzie bowiem w koalicję ani z SLD, ani z LPR, ani z Platformą Obywatelską.

Michał Kulesza – współtwórca nowego prawa samorządowego - straszył niedawno tysiącami zarządów komisarycznych w Polsce. Do wielu politycznych patów może bowiem dojść w miejscach, gdzie prezydent będzie pochodził z innej opcji politycznej niż większość w radzie. Tak właśnie może się zdarzyć w przypadku zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego: większość w radzie, pochodząca z innej opcji może skutecznie blokować wszystkie inicjatywy Kaczyńskiego. Taki konflikt może wtedy rozwiązać jedynie premier, ustanawiając komisarza.

Ale to tylko jeden z czarnych scenariuszy. Dla Warszawy znacznie gorszy może się okazać inny: gdy pat powstanie w samej radzie i nie będzie można wyłonić żadnej większości.

Wyścigowi do fotela prezydenckiego w Warszawie sekunduje cała Polska. Mówi się nawet, że prezydent stolicy będzie piąta osobą w państwie. Partie wystawiły w sumie 14 kandydatów. Jednak od samego początku liczyło się praktycznie trzech: Kaczyński, Balicki i Olechowski.

Prezydentura w stolicy jest szczególnie atrakcyjna, zwłaszcza po zmianie ustawy warszawskiej, w której zwiększono kompetencje prezydenta i podwojono budżet.

Foto: Archiwum RMF

19:00