Wysoką na 40 centymetrów pluszową maskotkę strusia można kupić w jednym ze sklepów dla dzieci w Szczecinie. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że pluszowy struś coś przypomina – coś, co z całą pewnością nie powinno być zabawką. Przynajmniej dla dzieci.

Zwierzak ma łapki ogonek i długą szyje. Oczka, buźkę i nosek producent umieścił na czapeczce zabawki. Kiedy się ją ściągnie, skojarzenie jest jednoznaczne. „Przypomina męskie genitalia” – tak odpowiadali wszyscy pytani przez naszego reportera, co przypomina struś bez czapki. Szczeciński rzecznik praw konsumenta zapowiedziała interwencję w Państwowej Inspekcji Handlowej. „Ta zabawka na pewno nie jest wychowawcza dla dzieci. Absolutnie się dla dzieci nie nadaje” – mówi rzeczniczka Longina Kaczmarek. Właścicielka sklepu z zabawkami nie widzi w maskotce nic złego: „Sądzę, że klient musi po prostu dokładnie oglądać towar, który kupuje”. Struś ma metkę z napisem „Dla dzieci od lat 3” i z ministerialną notatką, że zabawka jest bezpieczna dla dzieci – według wielu rodziców, wcale tak nie jest.

Foto: Piotr Lichota RMF Szczecin

16:30