Przez kilka godzin o przyszłości swoich zakładów rozmawiali hutnicy z Ostrowca Świętokrzyskiego oraz pracownicy fabryki Wagon z Ostrowa Wielkopolskiego. Związkowcy domagają się wypłaty zaległych wynagrodzeń oraz reform, które uratują ich firmy.

Związkowcy Wagonu usłyszeli dość ogólne zapewnienie, że fabryka będzie działać, choć na razie nie do końca nie wiadomo na jakich zasadach. Dla Krzysztofa Majchrzaka, szefa zakładowej Solidarności to i tak jednak spore osiągnięcie:

Można powiedzieć, że tak: satysfakcjonują nas dzisiejsze rozmowy, posunęliśmy się bardzo poważnie do przodu. Ustaliliśmy dwa warianty rozwiązania naszego problemu.

Te dwa warianty to albo upadłość spółki, albo porozumienie z wierzycielami. Drugi byłby oczywiście dla zakładu korzystniejszy. Niestety jest trudniejszy w realizacji.

Kontrolujące fabrykę słowackie spółki zadłużyły się na ponad 200 milionów. Spora część tego długu mogła powstać w skutek umyślnego działania na szkodę spółki. Prokuratura prowadzi w tej sprawie kilka postępowań.

Nic dziwnego, że w tej sytuacji właściciele nie są zainteresowani kontaktami z władzami. Bez ich udziału zarówno wypłata zaległych wynagrodzeń jak i sprzedaż fabryki będzie bardzo trudna.

Związkowcom huty z Ostrowca Świętokrzyskiego najbardziej zależało na rządowych gwarancjach zatrudnienia, po sprzedaży zakładu hiszpańskiemu koncernowi Celsa.

Chciałbym tylko przypomnieć, że sprzedawane jest przedsiębiorstwo, które jest rentowne, przynosi zyski i uważamy, że obowiązkiem państwa jest pilnować, aby sprzedaż cudzoziemcom na takich warunkach firmy wiązała się z zapewnieniem miejsc prac - mówił szef zakładowej Solidarności Krzysztof Foremniak.

Kupca na postawioną w stan upadłości Hutę z Ostrowca Świętokrzyskiego udało się znaleźć dopiero w piątym przetargu. Nic więc dziwnego, że syndykowi bardzo zależy, by tym razem sfinalizować transakcję W przyszłym tygodniu ma on rozmawiać z Hiszpanami na temat pakietu socjalnego dla załogi. Dopiero po tych rozmowach mogą zostać przedstawione konkretne rozwiązania.

Kolejny punkt zapalny to Huta Stalowa Wola. Pracownicy tego zakładu od kilku dni okupują siedzibę starostwa. Pojawiła się jednak szansa na zakończenie protestu. Huta dostanie 40 milionów złotych pożyczki z Agencji Rozwoju Przemysłu na bieżącą produkcję. Zgodził się na to Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. To na razie obietnice. Teraz czekamy na pieniądze - zastrzegają protestujący. Z pracownikami huty Stalowa Wola rozmawiał rzeszowski reporter RMF Krzysztof Powrózek:

10:20

07:20