Częstochowska prokuratura od kilku dni stara się wyjaśnić kto bestialsko pobił - kijami bejsbolowymi trzech bezdomnych. Zginął jeden mężczyzna, a jego ciało znaleziono w jednym z miejskich parków. Dwie kobiety walczą o życie w szpitalu. Jak dotąd, policja przesłuchała w tej sprawie kilkunastu młodych ludzi. Czy bezdomni mają w Częstochowie zorganizowaną grupę wrogów?

Do napadu doszło w nocy w ubiegły czwartek w Lasku Aniołowskim, który jest położony w jednej z największych częstochowskich dzielnic. Bezdomnych bito kijami bejsbolowymi. Dwie kobiety są szpitalu w stanie bardzo ciężkim. "Życie poszkodowanych nadal jest zagrożone. Pacjentki są głęboko nieprzytomne, są podłączone pod respirator i w takiej sytuacji trudno mówić o rokowaniach" – twierdzi Magdalena Sikora, rzeczniczka szpitala, w który leczy pobite kobiety. Zdaniem policji, nawet gdy uda uratować się ich życie, zeznania kobiet mogą niewiele wnieść do śledztwa. Mogły bowiem stracić pamięć. Drugi mężczyzna czuje się dobrze, ale w czasie napadu był tak pijany, że nic nie pamięta. „Stracił świadomość w czasie zajścia, widział jednak dwie osoby. Jest to bardzo wartościowy ślad. W tej chwili jest przedmiotem analizy tak policji jak i prokuratury." – powiedział sieci RMF FM prokurator Romuald Basiński. Posłuchaj relacji częstochowskiego reportera RMF FM Tomasza Maszczyka:

Nie był to pierwszy tego rodzaju przypadek, można więc przypuszczać, że w Częstochowie powstała grupa wrogów bezdomnych. Policja podejrzewa, że sprawcami napadów mogą być młodzi skinheadzi. W ubiegłym roku brutalnie pobito bezdomnego w okolicach klasztoru jasnogórskiego.

05:25