3 miliony 700 tysięcy złotych - na taką kwotę nie wypłacili pensji pracodawcy pracownikom na Lubelszczyźnie w pierwszym półroczu 2015 roku. Rok temu ta kwota sięgała 7 milionów złotych. Najgorzej jest w budowlance i transporcie, głównie międzynarodowym.

Inspektorzy PIP dostali w pierwszym półroczu blisko 2200 zgłoszeń od pracowników, którzy nie otrzymali wynagrodzeń. To głównie branża budowlana. Niestety bardzo często brak wypłaty łączy się dodatkowo z brakiem legalnego zatrudnienia. Kończy się budowa, pracodawca kończy współpracę z danym pracownikiem, a ten nie ma żadnego dokumentu, który potwierdzałby fakt jego pracy na budowie - mówi Danuta Serwinowska, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Lublinie.

Takie przypadki są bardzo trudne pod względem formalnym do wyegzekwowania. Gdy jest jakakolwiek umowa, inspektor po prostu wystawia decyzję płacową, którą pracodawca musi zrealizować. W przypadku braku jakiejkolwiek umowy sytuacja jest trudna, ale i tu udaje się skutecznie ściągać, tyle że trwa to długo.

Drugą branżą jest transport - tu kierowca jest w lepszej sytuacji, jeśli chodzi o udowodnienie zatrudnienia, ponieważ każdy posiada kartę chipową do tachografu, która rejestruje czas pracy w poszczególnych pojazdach. Inspektorzy wystawiają nakazy i wtedy pracodawca musi je niezwłocznie wykonać- mówi Serwinowska.

Kłopoty trafiają się także w innych branżach, ale te pod względem liczby skarg nie mogą się równać z wcześniej wspomnianymi. Głównie dotyczą małych firm, które mają zatory płatnicze. Często jednak jest tak, że gdy odzyskują płynność natychmiast płacą pracownikom, bez konieczności wystawiania nakazów. Inspektorzy zawsze w trakcie kontroli przede wszystkim starają się ustalić przyczynę problemu i znaleźć rozwiązanie - mówi Danuta Serwinowska.

Optymistyczne jest to, że przypadków zaległości jest coraz mniej. W pierwszym półroczu ubiegłego roku kwota zaległości była prawie 2 razy wyższa. Z obecnych 3 milionów 700 tysięcy udało się ściągnąć do tej pory już prawie 2 miliony.

(j.)