Zaostrza się konflikt w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji w Częstochowie między związkiem zawodowym kierowców autobusów i motorniczych tramwajów a zarządem firmy. Wszystkie pojazdy zostały oflagowane.

Związkowcy domagają się wypłaty zaległych świadczeń - nawet sprzed 6 lat, łącznie z odsetkami. Kierowcy nie są też zadowoleni ze skromnych ich zdaniem ubiegłorocznych podwyżek płac. Ogółem roszczenia związków zawodowych można szacować na kilka milionów złotych. Prezes MPK Roman Wydymus nie ukrywa, że wypłata zobowiązań na razie jest niemożliwa: "Nie można na razie wypłacić pieniędzy, których nie ma. Pozyskujemy pieniądze od naszych pasażerów. Również miasto akceptuje określony poziom dotacji do komunikacji miejskiej". Sąd pracy rozpatruje już kilkanaście spraw związanych z pozwami skierowanymi przez związkowców. Postulaty protestujących kierowców oprócz wypłaty zaległych świadczeń dotyczą też wymiany foteli czy podwyższenie rekompensat za pranie odzieży roboczej. Jednym z nich jest również instalacja ubikacji na końcowych przystankach autobusowych w mieście.

MPK ma problemy nie tylko w Częstochowie. W Tarnowie, w Małopolsce, protestuje prawie połowa załogi Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. Kierowcy boją się, że część z nich zostanie zwolniona, gdyż miasto przeznaczyło za mało pieniędzy na utrzymanie firmy. "Jeśli rozmowy z szefostwem firmy niczego nie przyniosą, będziemy strajkować"- powiedzieli sieci RMF FM członkowie związku zawodowego pracowników MPK, do którego należy prawie połowa z dwustu pracujących kierowców autobusów. Na razie nie wiadomo, czy inne związki przyłączą się do protestu.

foto RMF FM Częstochowa

16:55