Zaskoczeni mogą być odbiorcy prawie 600 telewizyjnych sieci kablowych w całej Polsce. Z oferty kablówek zniknęły niektóre programy. Według nowych przepisów, dostosowanych do wymogów unijnych, kablówki mogą włączyć do swojej oferty dany program, polski czy zagraniczny, dopiero po podpisaniu umowy z jego nadawcą, który oczywiście może żądać za to zapłaty.

Po uchwaleniu tej nowelizacji operatorzy alarmowali, że posłowie dali im za mało czasu na podpisanie umów, zwłaszcza z nadawcami z zagranicy. I mieli rację. W efekcie z sieci kablowych znikną programy niemieckojęzyczne. Nadawcy zza zachodniej granicy nie chcieli podpisywać umów z polskimi operatorami, tłumacząc, że nie mają wykupionych praw do nadawania programów na terenie Polski.

Operatorzy kablówek skarżą się również, że gdyby chcieli negocjować wg prawa Unii jeszcze przed uchwaleniem noweli, to i tak byłoby to nieskuteczne rozwiązanie. Sejm dostosował bowiem do norm UE tylko cześć przepisów.

Obowiązujące, nowe prawo nie reguluje bowiem relacji pomiędzy operatorami a tzw. organizacjami zbiorowego zarządzania. Unia wydała dyrektwę na ten temat już 10 lat temu. W Polsce istnieje kilkanaście takich organizacji. Jedną z nich jest ZAIKS. Chodzi o to, aby zapobiegać nadużywaniu przez te organizacje swojej pozycji w negocjacjach, czy wręcz dyktatu.

Pewne jest także to, że nowela miała stanowczo za krótki okres od ogłoszenia do wejścia w życie, dlatego Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył już do Trybunału Konstytucyjnego znowelizowane prawo autorskie.

Foto: Archiwum RMF

15:15