W nadchodzącym tygodniu rząd w trackie rekonstrukcji zajmie się programem Mieszkanie plus. Wśród ministrów typowanych do wymiany jest szef resortu finansów. Świat gospodarki będzie bacznie śledził pierwsze starcie kandydatów do Białego Domu oraz spotkanie państw produkujących ropę.

W nadchodzącym tygodniu rząd w trackie rekonstrukcji zajmie się programem Mieszkanie plus. Wśród ministrów typowanych do wymiany jest szef resortu finansów. Świat gospodarki będzie bacznie śledził pierwsze starcie kandydatów do Białego Domu oraz spotkanie państw produkujących ropę.
Minister finansów Paweł Szałamacha /Radek Pietruszka /PAP

We wtorek rząd ma się zająć programem Mieszkanie plus. To drugi po 500 plus program, który ma służyć rodzinom, bo to one będą preferowane przy kwalifikacji do zakupu tanich mieszkań. W ramach programu państwowe spółki mają przekazywać swoje działki, które mają być zabudowane blokami z tanimi mieszkaniami na wynajem. Przekazane przez spółki tereny mają być ewentualnie wymienione na działki w innych lokalizacjach. Budynki mają budować deweloperzy, a ceny wynajmu będą w założeniu wyraźnie niższe niż rynkowe. Dodatkowo program ma dawać możliwość przejęcia lokali na własność, w zamian za opłacanie wyższego czynszu. Rząd zapewnia, że - w odróżnieniu od programu 500 plus - Mieszkanie plus nie będzie łączyć się z kosztami dla państwa.

Jest bardzo prawdopodobne, że zapowiedziana w piątek przez premier Beatę Szydło rekonstrukcja rządu obejmie ministra finansów. Według naszych nieoficjalnych informacji Paweł Szałamacha jest wręcz na czele listy ministrów, którzy mają usłyszeć podziękowania za pełnienie misji. Tworzone przez albo z udziałem ministerstwa zmiany w przepisach wydają się co prawda dawać nadzieję na ograniczenie gigantycznych strat dla budżetu w podatkach VAT i CIT, ale media relacjonują raczej perypetie z mniej istotnymi podatkami: handlowym i bankowym, z których pierwszy został zablokowany przez Komisję Europejską, a drugi skonstruowany tak, że banki znalazły furtkę, przez którą mogą od niego uciekać. Wizerunek ekipy PiS cierpi zatem na tych potknięciach, szczególnie, że wpływów z podatków nie ma, ale jest drożej. Zarówno banki, jak i wielkie sieci handlowe z pomocą mediów zdołały przekonać opinię publiczną, że wzrost obciążenia podatkowego musi być powetowany przez wyższe ceny i opłaty. W rozmowie z RMF FM szef organizacji zrzeszających zagraniczne sieci handlowe dominujące na polskim rynku wprost oświadczył, że podatek handlowy zawczasu został przełożony na konsumentów, a to że na razie go nie wprowadzono wcale nie spowoduje obniżek cen.

Za granicą wydarzeniem tygodnia będzie zapewne pierwsza debata Clinton-Trump. Kandydat republikanów na prezydenta dominującej potęgi gospodarczej świata proponuje dość radykalne posunięcia w dziedzinie handlu czy podatków, więc wynik debaty może mocno wpłynąć na światowe rynki, szczególnie że sondaże wskazują, iż wyścig do Białego Domu jest wyrównany. Poza tym odczuwalne dla konsumentów na całym świecie mogą być wyniki środowego spotkania w Algierii państw OPEC i Rosji. Wiele wskazuje na to, że tym razem opór Iranu wobec planów ograniczenia wydobycia ropy zelżał i można się spodziewać zmniejszenia wydobycia i w konsekwencji wzrostu cen najważniejszego na świecie surowca. Tydzień zacznie się natomiast od ogłoszenia we Włoszech terminu referendum dotyczącego zmian w konstytucji, które wzmocnią władzę rządu. Premier Matteo Renzi zapowiedział już, że w takim wypadku zrezygnuje ze stanowiska.

(mpw)