Czy zakłady metalowe Mesko S.A. wykorzystają szansę i jako pierwsze na świecie wyprodukują tak zwany bezpieczny pocisk? Umowa między firmą a wynalazcą naboju została już podpisana, ale pierwszej partii pocisków można się spodziewać dopiero pod koniec roku. Przedstawiciele Mesko tak długi czas oczekiwania tłumaczą koniecznością wykonania testów, badań i sporządzenia umów.

Zakłady Mesko są w trudnej sytuacji. Niedawno wysłano załogę na dwutygodniowy urlop, ponieważ nie było prądu. Wkrótce co czwarty pracownik zostanie zwolniony. Mimo to produkcja naboju, którym interesują się międzynarodowe koncerny nie wydaje się szefom Mesko doskonałą szansą. Bagatelizują wynalazek i nie chcą o nim rozmawiać.

Podobne naboje z woreczkiem śrutowym są już produkowane, ale dotychczas nikomu nie udało się zaprojektować tego naboju do kalibru 9 mm parabellum, którego powszechnie używają wszystkie służby świata, chociażby policja czy antyterroryści. Udało się to natomiast zrobić Wojciechowi Steckiemu, który mówi wprost: „Przed zakładami jest szansa, żeby wprowadzić ten nabój jako pierwsze”. Nieoficjalnie wiadomo, że zakłady Mesko wcale nie chciały się pojawić na dzisiejszych targach logistyki w Kelcach. Prezentację naboju musiał przygotować wynalazca. Uruchomienie produkcji ciągnie się już kilka miesięcy. Zainteresowani pociskiem ślą setki listów z pytaniem kiedy będzie można kupić nabój. Miejmy nadzieję, że cała akcja nie skończy się niewypałem.

foto Paweł Świąder RMF

17:25