Na razie sytuacja w Japonii wywołała wstrząsy na polskim rynku: spowodowała osłabienie złotego i w pewnym sensie przełożyła się na zniżki na giełdach. Myślę, że konsekwencją tego, co się tam wydarzyło, będzie mniejszy rozwój japońskich inwestycji bezpośrednich i kapitałowych w Polsce. Sytuacja w Japonii może też wywindować cenę ryżu na rynkach światowych - wyjaśnia analityk TMS Brokers Marek Wołos w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Berendą.

Krzysztof Berenda: Jak wygląda Japonia z naszej perspektywy? To, co tam się dzieje, jeżeli chodzi o rynek? Zyskamy czy stracimy?

Marek Wołos: Na razie Japonia wywołała wstrząsy na polskim rynku. Sytuacja w Japonii spowodowała osłabienie złotego i w pewnym sensie przełożyła się na zniżki na giełdach. Oczywiście to, co się dzieje na naszym rynku, w niewielkim tylko stopniu odzwierciedla sytuację rynków finansowych w Japonii, aczkolwiek widać, że rynki naszego regionu są wrażliwe na takie ogólne zawirowania na rynkach finansowych. Myślę, że konsekwencją tego, co się wydarzyło w Japonii, będzie mniejszy rozwój japońskich inwestycji bezpośrednich i kapitałowych w Polsce. Natomiast dla Japonii zacznie się napływ kapitału po to, żeby Japonię odbudować. Pobudzenie w jakiś sposób gospodarki japońskiej to znowu lekki optymizm na rynkach, więc pewnie za parę miesięcy o trzęsieniu ziemi w Japonii nie będziemy pamiętać.

Krzysztof Berenda: To po kolei, jeżeli możemy przerobić różne wskaźniki: zacznijmy od surowców - od ropy. Jak sytuacja w Japonii wpłynie na cenę ropy w tej najbliższej perspektywie?

Marek Wołos: Myślę, że akurat na rynek ropy Japonia w znaczący sposób nie wpłynie. Nie jest to znaczący konsument ani znaczący producent ropy. Może przez Japonię spadnie chwilowo popyt na ropę, ale myślę, że będzie to prawie niezauważalne dla rynków. Natomiast odbudowa Japonii będzie pochłaniała dużą ilość miedzi, rud żelaza i różnego rodzaju surowców budowlanych. Wcześniej tym głównym importerem i konsumentem tego typu surowców były Chiny, a teraz może stać się nim Japonia. W związku z tym znowu będziemy pewnie widzieli wzrost cen miedzi, rud żelaza i prawdopodobnie kilku innych surowców.

Krzysztof Berenda: Jak będą zachowywały się ceny surowców spożywczych?

Marek Wołos: O cenach surowców spożywczych dużo się mówi w Polsce, bo widzimy ten wzrost cen. A ceny cukru, które u nas są teraz bardzo wysokie, na rynkach światowych notują od miesiąca lekkie spadki. Ten cenowy szczyt cukru był dokładnie miesiąc temu. Teraz cukier spadł nawet poniżej 30 dolarów za funt. Myślę, że ten sentyment wobec tego rynku trochę ustał. Inwestorzy szukają innych aktywów do zainwestowania, ale pamiętajmy o tym, że na surowce rolne będzie w tej dekadzie duży popyt, więc ceny będą się utrzymywały na bardzo wysokich poziomach.

Krzysztof Berenda: Ale czy Japonia może sprawić, że będzie mniej towarów na rynku? Bo to jednak jest jakiś producent surowców żywnościowych. A z drugiej strony - bo trzeba będzie jakoś te straty zniwelować, żeby ludzie tam mieli co jeść - można się spodziewać wzrostu cen z tego powodu?

Marek Wołos: Pewnie niektóre surowce spożywcze mogą drożeć z powodu sytuacji w Japonii. Ale to bardziej będziemy widzieli wpływ Japonii na cenę ryżu czy pszenicy niż na ceny takich globalnych surowców, takich jak cukier, kakao czy inne surowce. Odpowiadając konkretnie na pytanie, Japonia rzeczywiście może pociągnąć w górę cenę ryżu.

Krzysztof Berenda: A czego możemy się spodziewać na rynku walutowym? Czy waluty mogą jakoś podrożeć czy możemy być spokojni?

Marek Wołos: Waluty dość gwałtownie i raptownie podrożały w piątek, kiedy pojawiły się pierwsze informacje z Japonii. Kolejne dni i godziny przynoszą uspokojenie i stabilizację notowań walut. Złoty pozostaje słaby, ale tutaj wpływ Japonii jest coraz mniejszy. Myślę, że inwestorzy będą teraz patrzyli na te wszystkie krótkoterminowe informacje z naszej gospodarki, na inflację, na wydarzenia ze Stanów Zjednoczonych, tam będziemy mieli posiedzenie FED-u. I te czynniki będą w tym tygodniu wpływały na ceny walut, a już w mniejszym stopniu sytuacja w Japonii.

Krzysztof Berenda: Czyli krótko mówiąc: Japonia nas nie zaboli?

Marek Wołos: Japonia nas zabolała, ale już nie powinna nas boleć. Myślę, że sytuacja w Japonii jest całkowicie zdyskontowana i złotemu pozostaje teraz odreagować.