Z magazynu uzbrojenia jednostki wojskowej w Oświęcimiu w Małopolsce zginęło kilka sztuk broni i amunicja – dowiedzieli się reporterzy RMF. Od kilku dni żandarmeria w całej Polsce poszukuje też sierżanta sztabowego, który był odpowiedzialny za magazyn.

Cała sprawa jest bardzo utajniona i w jednostce w Oświęcimiu nikt nie chciał, rozmawiać z reporterem RMF. Udało nam się ustalić, że od wtorku w całej Polsce żandarmi poszukują magazyniera, sierżanta służby kontraktowej, którego nie ma ani w pracy ani w domu.

Pułkownik Jaroszuk z żandarmerii wojskowej w Warszawie potwierdził, że w tej sprawie trwa intensywne śledztwo. Trwają czynności procesowe i poszukiwawcze prowadzone przez żandarmerię na terenie jednostki i na terenie kraju. W tej chwili wynik ustaleń jest negatywny. Potwierdzam, że brakuje broni, ale ile nie jestem w stanie panu na to jednoznacznie odpowiedzieć.

Według informacji RMF do tej pory wstępna inwentaryzacja potwierdziła brak pistoletów krótkich, broni maszynowej oraz amunicji. Niewykluczone, że zginęły także granaty.

Przypomnijmy: W ubiegłym roku z magazynów Marynarki Wojennej w Gdyni zginęło pół tysiąca granatów z zapalnikami i 12 tysięcy sztuk amunicji. W największym procesie polskich służb zbrojnych na ławie oskarżonych zasiadło 65 osób, w tym 3 żołnierzy zawodowych. Wyroki za kradzież amunicji już zapadły. Najsurowszy to trzy lata bezwzględnego więzienia.

19:05