Bogdan Rymanowski: Do meczu pozostało kilka godzin. Czy to jest czas tylko i wyłącznie na koncentrację, czy Jerzy Engel może doznać jeszcze nagłego olśnienia całkowicie zmienić ustaloną taktykę?

Lesław Ćmikiewicz: Taktyka jest już przygotowana od tygodnia. Jest tylko kwestia dyspozycji poszczególnych zawodników.

Bogdan Rymanowski: Jak pan myśli, jak zagrają Polacy?

Lesław Ćmikiewicz: Jak zagrają? Myślę, że jeżeli do składu wejdzie Żurawski, to zagrają na kontratak. Olisadebe i Żurawski - dwóch bardzo szybkich zawodników. Ważne jest też zabezpieczenie, przede wszystkim przez zagęszczenie środkowej linii, tam, gdzie Koreańczycy dobrze rozgrywają, bo są bardzo szybcy i stać ich na to, żeby opanować środek pola. Czyli zagęszczenie środka a jednocześnie wypatrywałbym szans w stałych fragmentach gry. Mamy wysokich zawodników, dobrze grających głową jak Wałdoch, jak Hajto, jak Jacek Bąk.

Bogdan Rymanowski: Ta przewaga wzrostu jest spora między Polską a Koreą. Czy jest szansa, że powtórzy się wynik Niemców z Arabią Saudyjską 8:0?

Lesław Ćmikiewicz: Nie. Tego jestem pewny, że takiego wyniku nie będzie.

Bogdan Rymanowski: Patrząc na ostatnie mecze polskiej reprezentacji, patrząc na to, co pokazali nasi piłkarze w meczu z Estonią, w meczu z Rumunią czy w meczu z Japonią i patrząc na to, jak grają Koreańczycy, to raczej chyba nie należy być optymistą?

Lesław Ćmikiewicz: Ostatnie wyniki naszej reprezentacji nie nastrajają nas zbyt optymistycznie. Ten optymizm po losowaniu zaczął teraz opadać, bo źle graliśmy w sparingach. Ale gdyby porównać dzisiejszą drużynę Jurka Engela i naszą z 1974 roku Kazimierza Górskiego, to nasza reprezentacja jest na najlepszej drodze do zdobycia medalu na mistrzostwach. Myśmy też grali równie słabo na tych meczach kontrolnych. Również wygraliśmy ostatni sparing z drużyną hiszpańską, z Walencją 1:0. Długo żeśmy się męczyli, Szarmak nam strzelił bramkę w 84 minucie. Czyli można doszukiwać się analogii w tym, co robi drużyna Jurka Engela.

Bogdan Rymanowski: Jerzy Engel porównał swoich zawodników wczoraj do klocków lego. Powiedział, że jeden do drugiego pasuje idealnie a razem tworzą piękną całość. Czy to tylko takie słowa otuchy? Bo raczej gwiazd w naszej drużynie nie ma zbyt wiele.

Lesław Ćmikiewicz: Myślę, że Jurek powinien tak mówić, bo zespół powinien mieć wsparcie, musi mieć , poczynił olbrzymie postępy. Przez rok czasu był na zgrupowaniu. Azjatów jest stać na to, by zainwestować w zespół. Mają bardzo dobrego trenera a wynik meczu z Francją wskazuje na to, że są na jak najlepszej drodze ku temu, żeby odegrać jakąś czołową rolę na tych mistrzostwach świata.

Bogdan Rymanowski: Koreańczycy są głodni sukcesu. Niektórzy nawet mówią, że jeśli dzisiaj będzie porażka, to w Korei Południowej będzie coś w rodzaju pogrzebu. Na stadionie będzie 55 tysięcy widzów. Będą zdzierali gardła, nie tylko żeby pomóc swoim piłkarzom. Co się czuje w takim momencie, kiedy wychodzi się na murawę i ma się przeciwko sobie cały stadion. Czy wata w nogach?

Lesław Ćmikiewicz: Zawodnicy tego nie odczuwają. Owszem doping jest potrzebny drużynie, jak się gra przed własną publicznością, ale on może także sparaliżować zawodników koreańskich. Od nich wszyscy oczekują zwycięstwa. Ja bym upatrywał w tym szansę naszego zespołu.

Bogdan Rymanowski: Rozumiem, że mecz będzie wyglądał w ten sposób, że zacznie się huraganowy atak Koreańczyków i my będziemy kontrować?

Lesław Ćmikiewicz: Tak myślę. Jeżeli wyjdzie Żurawski, to będziemy chcieli grać na dwóch szybkich napastników i na kontrę.

Bogdan Rymanowski: Trener Jerzy Engel żartował wczoraj, że ma w szafie dwie marynarki. A w ich kieszeniach dwa składy. W zależności od tego, którą marynarkę dzisiaj przed meczem ubierze, ten skład wyjdzie. Czy myśli pan, że Żurawski to lepszy zawodnik niż Kryszłowicz?

Lesław Ćmikiewicz: Ja nie sądzę, ale Jurek jest na miejscu. On wie, który z zawodników akurat dobrze się czuje. Oni już sobie ustalili taktykę. Już wiedzą, co mają grać. W związku z tym dopasował pewnie i zawodników do tego sposobu gry.

Bogdan Rymanowski: Czy słusznie tak wielkie znaczenie przywiązujemy do tego jednego meczu? Potem są przecież mecze ze Stanami Zjednoczonymi i z Portugalią.

Lesław Ćmikiewicz: Nie wolno nam przegrać tego meczu. Proszę zobaczyć sytuację mistrzów świata – Francuzów, którzy przegrali pierwszy mecz i są naprawdę w trudnej sytuacji, żeby wyjść z grupy.

Bogdan Rymanowski: Potem są mecze z Portugalią i ze Stanami Zjednoczonymi. Wyobraźmy sobie, że jest dzisiaj sukces, że jest remis a potem wychodzimy z grupy. Spotykamy się z takimi zespołami, jak Włochy czy Meksyk. Czy mamy z nimi szansę w kolejnej rundzie?

Lesław Ćmikiewicz: Myślę, że jeżeli chodzi o Włochów, to jest doskonała drużyna, perfekcyjnie grająca w defensywie i będzie z nimi trudno wygrać. Zresztą my Polacy mieliśmy zawsze do Włochów pecha. Natomiast jeżeli chodzi o drugą drużynę, moim zdaniem, po zwycięstwie nad Chorwacją jest Meksyk, z którym dotychczas dobrze żeśmy sobie radzili.

Bogdan Rymanowski: Gdyby pan miał taką gorącą linię teraz z Jerzym Engelem. Co pan by mu powiedział?

Lesław Ćmikiewicz: Pozdrowiłbym go od wszystkich kibiców i życzył powodzenia.

Bogdan Rymanowski: Ale jakaś porada?

Bogdan Rymanowski: O to trudno. On jest na miejscu, on zna dyspozycję zawodników, wie, jak oni się zachowują, obrali już wspólną taktykę na przeciwnika. Myślę, że jemu potrzebny jest teraz spokój.

Bogdan Rymanowski: A więc życzymy Jerzemu Engelowi spokoju.

foto Maricn Wójcicki RMF Warszawa