Mimo dwukrotnego orzeczenia sądu stwierdzającego nieuwzględnienie woli wyborców, oraz mimo uwag wojewódzkiego komisarza wyborczego, komisja obwodowa policzyła i wyszło jej po raz trzeci, że wygrał ten sam kandydat. Tymczasem liczący znaleźli więcej głosów nieważnych niż poprzednio.

Wszystko to jest bardzo intrygujące, tym bardziej, że komisja uwzględniła głosy wskazane przez sąd jako ważne a wcześniej odrzucone. Co się więc stało? Liczący stwierdzili nieważność innych głosów, do których nie miał zastrzeżeń ani sąd, który dwukrotnie zajmował się sprawą ani dwie poprzednie komisje liczące wyborcze karty.

W biurze wojewódzkiego komisarza wyborczego coraz głośniej mówi się o skandalu a pełnomocnik przegranego, w protokole z prac komisji wspomina o zamiarze złożenia do prokuratury zawiadomienia o popełnieniu poważnego przestępstwa sfałszowania wyników wyborów.

Zwolennicy wygranego twierdzą, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Komisja – według nich – nie dość, że zastosowała się do zaleceń sądu, to była jeszcze bardziej skrupulatna i dociekliwa i niczego jej członkom zarzucić nie można. Nie ważne więc kto i jak głosuje, ważne kto liczy głosy...

10:05