Dwugłos rządzących w sprawie kwoty wolnej od podatku. Według wicepremiera, ministra rozwoju i finansów Mateusza Morawieckiego dla najmniej zarabiających byłoby to 6 tys. 600 złotych. Natomiast ludzie o najwyższych zarobkach mogliby nie mieć wcale kwoty wolnej. Z kolei według prezydenta Andrzeja Dudy, kwota wolna od podatku powinna wynosić co najmniej 8 tysięcy złotych. Prezydent zaznaczył jednak, że zapewne będzie ona podnoszona stopniowo.

Prezydent w wywiadzie dla portalu Interia pytany, czy według niego "mały krok" ws. podniesienia kwoty wolnej od podatku od 2017 r. może zostać zrobiony od przyszłego roku odparł: "Mam nadzieję, że taki krok zostanie zrobiony, bo generalnie uważam, że kwota wolna powinna być podwyższana, przede wszystkim dla tych, którzy zarabiają najmniej. Dla nich jest to najbardziej odczuwalne. To ludzie, dla których liczy się w budżecie każda złotówka".

Podkreślił, że realizacja programu wyborczego będzie rozłożona na okres dłuższy. Natomiast ja zakładam, że rok po roku dojdziemy do tego, że kwota wolna będzie miała faktycznie wysokość co najmniej 8 tysięcy złotych, ale będzie to pewnie następowało w formule stopniowego podwyższania kwoty wolnej - powiedział prezydent. Dodał, że mieści się to w zakresie realizacji zobowiązania wyborczego.

Znamy szczegóły proponowanych przez ministra rozwoju i finansów zmian

Z kolei wcześniej minister Mateusz Morawiecki poinformował, że kwota wolna od podatku dla najmniej zarabiających wyniesie 6,6 tys. zł. Z kolei najlepiej zarabiający mogliby nie mieć wcale kwoty wolnej.

Celujemy w kwotę 6,6 tys. zł, żeby to minimum socjalne było bez podatku, ale potem, żeby kwota wolna dość szybko wracała do obecnego poziomu - powiedział Morawiecki.

Zaznaczył, że w przeciwnym wypadku koszty dla budżetu byłyby ogromne. Poinformował, że tym samym kwota wolna byłaby na poziomie zgodnym z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego. Wyjaśnił, że powyżej 6,6 tys. zł kwota wolna miałaby maleć - byłaby degresywna.

Stąd osoby zarabiające między 6,6 tys. zł rocznie, a np. 11 tys. zł rocznie będą mogły korzystać z wyższej niż obecnie kwoty wolnej, ale o malejącej strukturze. Z kolei zarabiające ok. 11 tys. (ten poziom, według Morawieckiego, wciąż podlega analizom) miałby kwotę na obecnej wysokości, czyli ok. 3 tys. zł.

Dla zdecydowanej większość podatników przyszły rok nie przyniósłby zmian - między 11 tysiącami i 90 tysiącami rocznego dochodu - kwota pozostałaby na obecnym poziomie.

Między 90 tys. i 100 tys. - kwota wolna malałaby stopniowo - do zera.

Zatem przy dochodach powyżej 100 tysięcy zł. rocznie - podatnik nie korzystałby już z kwoty wolnej od podatku.

Chodzi o to, aby uzyskać pewną progresję podatkową także wyżej - uzasadniał Morawiecki. Znacząco poprawiamy (sytuację) z punktu widzenia tych najbardziej potrzebujących, czyli to, o co chodzi naszemu rządowi, aby było bardziej progresywnie i bardziej sprawiedliwie - dodał.

Wicepremier poinformował, że proponowane rozwiązanie będzie kosztowało budżet setki milionów zł, które resort finansów będzie musiał znaleźć. To będą co najmniej setki milionów zł, ale nie miliardy - zaznaczył.

(abs)