Dramatyczna sytuacja finansowa Kliniki Hematologii Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie. Być może już niebawem za drogie specyfiki niezbędne w leczeniu ciężko chorych małych pacjentów będą musieli płacić rodzice - alarmuje prof. Jerzy Kowalczyk, szef kliniki i krajowy konsultant w dziedzinie onkologii i hematologii dziecięcej. Jego zdaniem wszystkiemu winna jest kasa chorych.

Urzędnicy kasy chorych twierdzą, że klinika dostała najwyższą tzw. stawkę hospitalizacyjną w województwie: 4,6 tys. na dziecko. Problem jednak w tym, że stawka ta jest najniższą w Polsce. A trzeba dodać, że lubelska klinika uznawana jest za jedną z najlepszych w kraju.

Zbyt mała stawka przyznana przez kasę chorych, to nie jedyny problem szpitala z Lublina. Skończyło się bowiem finansowanie programów, czyli kasa nie płaci za specyfiki stosowane w leczeniu nowotworów. Medykamenty są bardzo drogie i właściwie nie można ich niczym zastąpić.

Najniższy koszt leczenia dziecka z białaczką (najmniej skomplikowaną odmianą) to prawie 100 tys. zł.

Klinika zapowiada, że mimo długów będzie nadal przyjmować małych pacjentów. Ale niewykluczone, że za leczenie swych pociech będą musieli zapłacić rodzice, nawet 45 tys. złotych.

Foto: Archiwum RMF

08:50