Pociąg bez lokomotywy - to obrazowe porównanie najbardziej pasuje do sytuacji panującej w branży kolejowej. Od ponad dwóch miesięcy w rządzie nie ma osoby odpowiedzialnej za ten rodzaj transportu. Tymczasem PKP są bliskie zapaści.

Zajmujący się kolejnictwem wiceminister infrastruktury został zwolniony ze stanowiska tuż po rozpadzie koalicji. Do dziś nie powołano nikogo na to miejsce, nie ma więc osoby, która zajęłaby się przygotowaniem programu poprawy sytuacji PKP.

Tymczasem sytuacja na kolei jest tak fatalna, że tylko ktoś z o wyjątkowych umiejętnościach, wiedzy, nerwach i sile przebicia może poradzić sobie z problemami PKP. Najwyraźniej jednak w kręgach SLD nikogo takiego znaleźć się nie udało.

Ten przedłużający się stan, że nie jest potrzebny człowiek odpowiedzialny, który koordynuje, który politycznie także rozmawia ze środowiskiem, jest po prostu niezrozumiały - twierdzi szef sejmowej komisji infrastruktury Janusz Piechociński. Zaapelował on do premiera o szybkie znalezienie kandydata na to stanowisko.

To rzeczywiście pilne zadanie, bo kolej czeka na pilne i gruntowne zmiany oraz nowe źródła finansowania. Trzeba to mówić wprost. Jeśli nie będzie wsparcia budżetowego na poziomie 1 mld zł do przewozów regionalnych, to w przyszłym roku grozi nam totalna, kolejowa zapaść - twierdzi Piechociński.

Tę sytuacje dodatkowo zaognia jeszcze groźba strajku generalnego, cały czas wisząca nad PKP. Związkowcy, nawet chcący rozmawiać o postulatach, nie mają po prostu z kim zasiąść do stołu.

Czy Brytyjczycy są zdowoleni ze swojej kolei?

A jak wygląda PKP w skali mikro? Reporter RMF Michał Szpak wybrał się na dworzec PKP we Wrocławiu, gdzie rozmawiał z tamtejszymi kolejarzami. Posłuchaj:

FOTO: Archiwum RMF

15:30