Kryzys w strefie euro może Polsce bardziej zaszkodzić niż ten poprzedni, który zaczął się na amerykańskim rynku nieruchomości. Jak oceniają ekonomiści pierwszy efekt już widać. Słabe euro to jeszcze słabszy złoty, więc drogie kredyty walutowe.

Jeśli przez kilka miesięcy kredytobiorcy będą płacić wyższe raty, będą mieli miej pieniędzy na inne wydatki. Mniejsze zakupy to mniejszy wzrost gospodarczy. Oprócz tego, jeśli zagraniczni inwestorzy przestaną wierzyć w strefę euro, stracą też zaufanie do innych krajów Unii w tym do Polski. Im większa niepewność, tym mniejsze inwestycje. W długim okresie to oznacza wolniejszy wzrost - tłumaczy ekonomista Piotr Kalisz.

Do tego dochodzi widmo recesji w krajach strefy euro. Jeśli tam konsumenci będą mieć mniej pieniędzy, to będą kupować mniej polskich towarów. Oznacza to kłopoty rodzimych producentów i mniej miejsc pracy.