Izraelczycy zastrzelili w Gazie jednego z dowódców bojówek Islamskiego Dżihadu, a samobójca palestyński zabił w Tel Awiwie trzy osoby. Zdaniem ekspertów, wydarzenia te mogą storpedować ostatecznie wysiłki mające na celu zawieszenie broni między obydwoma narodami.

Wczoraj we wczesnych godzinach wieczornych izraelskie helikoptery szturmowe ostrzelały rakietami samochód, którym jechał dowódca Dżihadu w Strefie Gazy, Muklid Hamid. Wraz z nim zginęło dwóch jego ochroniarzy i dwaj przypadkowi przechodnie.

Minister obrony Izraela Shaul Mofaz poinformował, że Hamid przygotowywał duży zamach terrorystyczny w Tel Awiwie. Także wieczorem zamachowiec-samobójca wysadził się na przedmieściach Tel Awiwu zabijając 3 osoby i raniąc blisko 20, w tym cztery ciężko. Do zamachu przyznał się Palestyński Ludowy Front, którego komendantura znajduje się w Damaszku. W tej sytuacji już w najbliższych godzinach Izraelczycy dokonać mogą odwetowego ataku na terenie Syrii.

06:05