Ze względu na chorobę szalonych krów, Europejczycy nadal kupują niewiele mięsa wołowego. Pryszczyca ograniczyła też popyt na wieprzowinę. Restauracjom zagląda więc w oczy deficyt, a niektórym grozi wręcz plajta. Wiedeńscy restauratorzy próbują się ratować, proponując alternatywne potrawy mięsne.

Bitka z krokodyla, polędwiczka z kangura i struś w pomidorach – to tylko niektóre dania serwowane w droższych wiedeńskich restauracjach. Tych tańszych nie stać na import egzotycznego mięsa – szczególnie kangurzego z Australii. Najmniejszy problem jest z mięsem strusim, bo hodowle tych ptaków są prowadzone już od wielu lat w całej Europie. I choć potrawy z egzotycznych mięs są dwa razy droższe niż tradycyjny kotlet, to i tak mają spore szanse na przyjęcie się w wiedeńskich restauracjach. Całkowitą klapą, zakończył się natomiast eksperyment chińskich restauracji, które w marcu zaczęły serwować potrawkę ze szczura - bardzo popularną potrawę w południowych Chinach. Stali bywalcy zaczęli omijać chińskie restauracje, bo podejrzewają, że i tak dostają szczura zamiast, na przykład jagnięciny.

03:10