Około 800 osób z 4-tysięcznej załogi firmy oponiarskiej Dębica wkrótce straci pracę. Zdaniem szefostwa zakładu zwolnienia są konieczne, bo firma aby utrzymać się na rynku musi zostać zrestrukturyzowana.

Ta argumentacja nie przekonuje tych, którzy już niedługo mogą stracić pracę - pracowników Dębicy i działających w zakładzie związków zawodowych. Zagrożeni pracownicy nie bardzo mają możliwość manewru. W ubiegłym tygodniu zerwano rozmowy z dyrekcją. Związki domagały się m.in. gwarancji zatrudnienia, a zwykli pracownicy raczej nie orientują się w ogóle w sytuacji. Każdy ma cichą nadzieję, że to nie on będzie zwolniony, a trudno przypuszczać by ci, którzy pożegnają się z pracą znaleźli sobie jakieś inne zajęcie w Dębicy. Posłuchaj relacji z Dębicy reportera RMF FM Witolda Odrobiny:

Jak powiedział Jacek Szklarek rzecznik firmy liczba zwolnionych osób nie będzie aż tak duża, około 730-750 osób. Tłumaczył on decyzję w ten sposób: "chcąc zagwarantować, aby firma mogła istnieć jeszcze przez następne lata musimy patrzeć na to co się dzieje z kosztami. Nikt nie chciałby kupować zimowych opon droższych niż obecnie. Jedyną rzeczą jaką można więc konkurować na rynku jest staranie się o obniżenie kosztów. Taka inicjatywa nie wyszła od Dębicy. To dotyczy wszystkich zakładów Goodyear'a w całym regionie. Spośród tych około 750 osób, które odejdą - ponad połowa to będą ludzie, dla których to będzie opłacalne. Odprawy wraz z nagrodami jubileuszowymi będą na tyle wysokie, że ci którzy przepracowali 20-30 lat odejdą na ochotnika". Większość jednak osób, z którymi rozmawiał reporter RMF FM albo w ogóle sprawy nie komentuje albo też wyglądają raczej na zrezygnowanych.

13:25