Uwaga na oferty kredytów konsumenckich w internecie - alarmuje Komisja Europejska. Bruksela przeprowadziła analizę ponad pół tysiąca serwisów internetowych w krajach Unii Europejskiej proponujących kredyty np. na zakup samochodu czy telewizora. Okazało się, że w Polsce połowa zbadanych serwisów jest nierzetelna.

Komisja Europejska skontrolowała we wrześniu 2011 roku 562 serwisy oferujące kredyty konsumenckie. 10 z nich pochodziło z Polski, z czego pięć nie spełniało wszystkich wymagań.

Najczęściej pojawiające się problemy to brak podstawowych informacji. Prawie połowa zbadanych serwisów nie zawiera w reklamach informacji o rzeczywistej rocznej stopie oprocentowania, która jest niezbędna do porównywania ofert. Stwierdzono także celowe pomijanie informacji na temat rodzaju stopy procentowej. Trzeba więc zawsze sprawdzić czy oferta dotyczy stałej stopy procentowej, zmiennej czy obu rodzajów. Często nie jest także podawany czas trwania kredytu czy koszt opłaty za przygotowanie umowy. Ceny kredytów konsumenckich przedstawiane są niejednokrotnie w fałszywy sposób. Należy więc zwracać uwagę na to, czy poza kosztem samego kredytu, który jest oferowany w internecie dochodzi dodatkowo cena - obowiązkowego ubezpieczenia.

Konsument powinien mieć możliwość znalezienia na stronach wszystkich niezbędnych informacji do podjęcia finansowej decyzji - uważa komisarz ds. konsumenta John Dalli. Przestrzegł konsumentów przed podpisywaniem umów, których nie rozumieją. Dalli zapowiedział, że do jesieni państwa członkowskie Unii mają usunąć nieprawidłowości.

W 2010 roku łączna kwota kredytów konsumenckich pozostających do spłaty na rzecz instytucji finansowych w strefie euro wynosiła ponad 600 mld euro. Za nieprzestrzeganie unijnych przepisów konsumenckich firmom oferującym kredyty grożą grzywny, a nawet zamknięcie strony internetowej z ofertą.