Do końca marca Ministerstwo Energii ma przygotować nową wersję strategii atomowej dla Polski. Premier Beata Szydło zobowiązała ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, by na nowo wymyślił koncepcję, jak i kiedy zbudować pierwszą polską elektrownię jądrową. Taką informację podał sam minister.


Minister Energii razem ze swoim zastępcą Andrzejem Piotrowskim poinformowali, że zamiast dwóch bloków jądrowych o mocy 6000 megawatów myślą o zbudowaniu kilku mniejszych - tzw. reaktorów wysokotemperaturowych o mocy około 200 megawatów. One oprócz prądu zapewniają też ciepło. Ministerstwo myśli też o bloku ok. 1000-megawatowym. Konkretnej mocy nie chce jednak podać, bo na świecie istnieją różne technologie. Przetarg na tę technologię miałby zostać rozpisany do końca roku.

To już kolejna w ostatnich dniach zmiana koncepcji. Najpierw minister mówił, że elektrownia jądrowa jest zawieszona. W rozmowie z RMF FM z ostatniej środy stwierdził: Dotychczasowe propozycje finansowania tego zadania z zaangażowaniem budżetu państwa były nie do przyjęcia i obecnie są niemożliwe. Stąd projekt został zawieszony. Nie jest to jednak powiedziane, że elektrowni jądrowej nie chcemy.

Później Tchórzewski mówił, że prace jednak są kontynuowane, ale nie wiadomo, do czego mają prowadzić. Teraz słyszymy o małych elektrowniach jądrowych. Powód tego chaosu to brak pieniędzy.

W tym wszystkim jedna rzecz pozostaje niezmienna. To, że filarem naszej energetyki przez dziesięciolecia będzie energetyka węglowa, nie znaczy, że mamy odstąpić od poszukiwania innych technologii - tłumaczył Krzysztof Tchórzewski w trakcie konferencji w Ministerstwie Energii. Jesteśmy winni przyszłym pokoleniom podjęcie realnych działań dotyczących energetyki i przedstawić możliwość wdrożenia energetyki jądrowej - dodał.

(mn)