Komisja Nadzoru Finansowego ostrzega emerytów przed prywatnymi firmami oferującymi pożyczki. Przy okazji dzisiejszej waloryzacji rent i emerytur o 71 złotych, kilka tak zwanych parabanków proponuje pożyczki z ratami na taką właśnie kwotę. Należy jednak uważać, by nie dać się naciągnąć - ostrzega komisja.

Główny problem takich ofert to zastraszająco wysokie opłaty dodatkowe. W jednym z dużych parabanków można znaleźć ofertę pożyczki na 300 złotych. Rata wydaje się skromna, wynosi niewiele ponad 12 złotych tygodniowo. Wystarczy jednak zsumować wszystkie raty i okazuje się, że oprócz 300 złotych, które pożyczyliśmy, dokładamy jeszcze 260 złotych, czyli niemal drugie tyle.

Te instytucje dokładają do kosztów pożyczki bardzo wysokie opłaty z tytułu monitów, dodatkowych prowizji i ubezpieczeń. Tyle, ile pozwoli ludzka fantazja - ostrzega Katarzyna Mazurkiewicz z Komisji Nadzoru Finansowego. Dodaje, że parabanki nie podlegają nadzorowi. Prywatne firmy proponujące pożyczenie pieniędzy reklamują się głównie na przystankach, słupach ogłoszeniowych czy na ulotkach, które trafiają do skrzynek pocztowych.

W zwykłych bankach opłaty są kilkukrotnie mniejsze. Głównie dlatego, że dla banku emeryt, zwłaszcza do 70 roku życia, to idealny klient, ponieważ ma stały dochód. Problemy mogą dotyczyć jednak osób starszych. W ich przypadku banki żądają dodatkowego, obowiązkowego ubezpieczenia pożyczki.

KNF przypomina także, że jeżeli zwykły bank odmówi nam kredytu czy pożyczki, to jest to sygnał, że po prostu nas na to nie stać. Banki to przecież instytucje finansowe, które zarabiają między innymi na udzielaniu kredytów.