Maltański statek, przewożący osiem tysięcy ton kwasu siarkowego, zatonął w Zatoce Biskajskiej (południowo-zachodnie wybrzeże Francji). Wszystkich dwudziestu trzech członków załogi uratowała hiszpańska straż przybrzeżna. Nie wiadomo na razie czy doszło do wycieku kwasu.

Do wypadku doszło około 220 km na północ od przylądka Ortegal w Hiszpanii, na wodach francuskich. Marynarka hiszpańska zdołała uratować całą 23-osobową załogę chemikaliowca, który płynął z portu Frederikshavn w Danii do Hiszpanii. Nie wiadomo na razie dlaczego transportowiec poszedł na dno, ale w tym rejonie panuje bardzo zła pogoda, a fale dochodzą do pięciu metrów wysokości. Wrak spoczął na głębokości 4600 metrów i nie ma możliwości wydobycia niebezpiecznego ładunku z jego wnętrza. Według hiszpańskiego radia doszło do wycieku kwasu, jednak nie potwierdzają tego inne źródła. Francuscy specjaliści uspokajają i twierdzą, że nie ma większego zagrożenia bo wrak statku spoczął na bardzo dużej głębokości. I być może kwas tam pozostanie na zawsze bo jest cięższy od wody. Jednak na wszelki wypadek marynarka francuska zarządziła patrolowanie okolic wypadku z powietrza.

To już trzecia katastrofa tankowca u wybrzeży Francji w ciągu niespełna półtora roku. W dwóch poprzednich wypadkach rozbiły się tankowce, transportujące ropę i trujące substancje chemiczne, co spowodowało zanieczyszczenie środowiska. W listopadzie ubiegłego roku w kanale La Manche zatonął włoski tankowiec "Ievoli sun", przewożący w swoich ładowniach slinie toksyczne i wybuchowe substancje. Na szczęście nie doszło do tragedii.

foto EPA

14:30