Od dwóch do trzech miesięcy – tyle czasu ma zająć zakończenie wszystkich śledztw w sprawach morderstw o podłożu politycznym. Taką obietnicę złożył minister spraw zagranicznych Jugosławii - Duszan Mihajlović.

Ofiarami takich zabójstw padli między innymi: niezależny dziennikarz Slavko Ćuruvija, król belgradzkiego półświatka Żeljko "Arkan" Rażnatović i minister obrony Pavle Bulatović. Zginął także, według wszelkiego prawdopodobieństwa, porwany i do dziś nie odnaleziony były prezydent Serbii Ivan Stambolić. Morderstwa te przypisywane są ekipie byłego prezydenta Slobodana Miloszevicia. Ówczesnym jugosłowiańskim władzom przypisuje się także dwukrotną próbę zabójstwa lidera centroprawicy - Vuka Draszkovicia. Za pierwszym razem jego samochód staranowała ciężarówka z piaskiem, która zabiła trzy osoby, a za drugim Draszković został postrzelony. W sprawie "wypadku drogowego" Draszkovicia, minister Mihajlović przypomniał, że aresztowano już bezpośrednich wykonawców zamachu, ale ci obarczają winą byłego szefa tajnych służb – Rade Markovicia. Został on już aresztowany. Głównego podejrzanego w oczach opinii publicznej – Slobodana Miloszevicia, aresztowano pierwszego kwietnia. Oskarżony jest on jedynie o nadużycia władzy, malwersacje finansowe i stawianie oporu przy aresztowaniu. Grozi mu za to 20 lat więzienia. Nowe demokratyczne władze nie wykluczają jednak rozszerzenia oskarżeń i zarzucenie Miloszeviciowi także wspomnianych zabójstw oraz zbrodni wojennych. Za takie przestępstwa, Miloszević zagrożony byłby nawet karą śmierci.

13:10