Jesienią zostanie wytyczona trasa Gazociągu Północnego, łączącego Rosję i Niemcy z pominięciem Polski i państw bałtyckich. Taką informację podał niemiecki rząd.

To jednak jedyna informacja, jaka dotarła ze szczytów niemieckiej władzy. Rząd po szczegóły odsyła do firm, które podpisały umowę na budowę wielkiej rury. Dokładna trasa gazociągu zależy od koncernów-inwestorów: E.ON-Ruhrgas, BASF oraz holenderskiego Gasunie. Trwa opracowywanie planów.

Wiadomo tylko, że przesył gazu rozpocznie się już za cztery lata. Rocznie do Niemiec trafiać będzie prawie 28 mld metrów sześciennych gazu.

Konstrukcja wywołała wiele sporów w regionie – między Rosją i Niemcami a Polską i krajami bałtyckimi, a także poza nim. Przeciwny budowie jest amerykański koncern Moncrief Oil International, który wysuwa zarzuty wobec niemieckich firm. Zdaniem Amerykanów, Niemcy wiedzieli, że firma z USA ma udziały w złożu Jużno-Russkoje, z którego wydobywany będzie gaz.