Jeżeli prowizorium budżetowe Unii Europejskiej będzie trwać długo - np. cały rok, spowoduje problemy dla państw otrzymujących unijną pomoc - przestrzega sprawozdawczyni Parlamentu Europejskiego ds. budżetu 2011 Sidonia Jędrzejewska (PO). Dodaje, że nie odczujemy skutków prowizorium, jeśli potrwa ono do marca.

Natomiast jak będzie trwało cały rok, to będzie to oznaczać zamrożenie finansowania unijnego, a jeżeli chodzi o duże projekty infrastrukturalne - przeniesienie ich na 2012 rok - oświadczyła Jędrzejewska na konferencji. Ma jednak nadzieję, że budżet Unii zostanie mimo wszystko przyjęty do końca tego roku.

Negocjacje między Parlamentem Europejskim a rządami krajów Unii w sprawie budżetu na przyszły rok zakończyły się w poniedziałek wieczorem porażką. Winą za to dyplomaci obarczali grupę płatników netto: Wielką Brytanię, Holandię, Szwecję i Danię. Fiasko może oznaczać, że wydatki Unii będą opierać się na niekorzystnym dla odbiorców funduszy prowizorium.

We wtorek Ministerstwo Finansów poinformowało, że jeżeli w 2011 roku UE będzie działać na podstawie prowizorium budżetowego, Polska otrzyma o około 5,5 mld zł mniej, niż zostało to wstępnie ustalone przez Radę UE.