Kruczki i małe druczki. Ważne informacje, które nam umykają. Przeczytaj porady eksperta, zanim podpiszesz umowę bankową.

Krzysztof Berenda: "Banksterzy", tak zwani bankowi gangsterzy, bardzo często łowią, polują na klientów. Łatwo jest wpaść w ich szpony? Łatwo jest się naciąć?

Paweł Cymcyk, ekspert rynku finansowego: Można powiedzieć, że w zakresie sektora bankowego, znaczna część kosztów i opłat jest jawna, nic się tutaj nie ukrywa. Niestety nie zawsze mówi się o nich prostym, jasnym językiem. Przez to, że my nie lubimy czytać umów, zwłaszcza tych małym druczkiem, nie zwracamy uwagi na szczegóły, to przez to nasze niedopatrzenie może okazać się, że wpadliśmy w małą, bądź, co bądź, ale jednak pułapkę.

Spróbujmy znaleźć jakiś sposób, żeby nie dać się nabrać. Jeżeli próbujemy założyć konto, które teoretycznie jest darmowe i wszędzie widzimy informację, ze jest za zero złotych, to gdzie może być pułapka?

Najogólniej rzecz mówiąc, pułapki będą czekały w różnego rodzaju dodatkowych opłatach. Przede wszystkim zwróćmy uwagę, czy jeżeli coś jest za darmo, to czy jest na cały okres trwania umowy za darmo, czy tylko na okres trwania promocji. Być może zobowiążemy się do utrzymania konta przez dwa lata, a za darmo będzie ono tylko przez pół roku czy na przykład dwa miesiące. To jest jedna rzecz. Druga, istotna uwaga - sprawdzajmy, czy różnego rodzaju dodatki, które dostajemy "przy okazji" do konta, też nie są takimi, za które przyjdzie nam płacić. Na przykład konto może być za ramo, ale karta do tego konta może wymagać utrzymania. Może być też bardzo "wyrafinowany" warunek w postaci używania tej karty- musimy używać jej 2,3, 5 razy w miesiącu, albo też może być jeszcze warunek, że musimy wykonać określoną ilość transakcji, za określoną kwotę.

Bardzo często każdy z nas dostaje gruby list, albo pocztą elektroniczną maila - nowe tabele opłat, często wyższe niż te, na które się pisaliśmy. Możemy coś zrobić? Możemy odmówić czy musimy zmieniać konto?

Najogólniej mówiąc,  możemy "zagłosować nogami". Jeżeli nie spodobają nam konkretne dane, ustalenia, czy też podwyżki po prostu możemy zmienić swój bank i swoje konto.

Do banku często tez chodzimy po lokaty. One są reklamowane, jako takie z dużym procentem, nawet z kilkunastokrotny, a od ekspertów słyszymy, że nie ma takich lokat - jak to jest?

Lokat na kilkanaście procent w skali roku w polskim systemie bankowym po prostu nie ma. Nie ma gwarancji tak wielkich zysków w skali roku.  Zdarzyło się, że jeden z dużych banków reklamował swoją lokatę, jako taką na 10 proc. przy czym drobnym drukiem dodawał, że jest to na 18 miesięcy.  Bardzo wiele osób było świecie przekonanych, ze to będą ich zyski w skali roku a tym czasem okazało się, ze w sakli roku jest to zdecydowanie mniej. Zwracajmy uwagę na szczegóły.

Nagle się zorientowaliśmy, ze daliśmy się złapać, czy to na koncie, czy to na lokacie, albo - nie daj Boże - wpakowaliśmy się w jakiś kredyt, który jest taki, że tracimy na nim dużo pieniędzy. Jakie mamy prawa? Gdzie my możemy się zgłaszać, jeżeli jest już po fakcie, już założyliśmy podpis, już mamy problemy?  

Przede wszystkim należy porozmawiać z bankiem. Należy pójść i przedstawić swoją sytuację, że nie akceptujemy tego rodzaju opłat. Jeżeli bankowi będzie zależało na utrzymaniu nas jako klienta, to na pewno zacznie jakieś pertraktacji, co można by w danej ofercie zmienić z naszego, indywidualnego punktu widzenia.

Na koniec jeszcze taki drastyczny, ale jednak często zdarzający się przypadek. Konsultant na linii mówi nam jedno, a w umowie jest zapisane drugie. Co możemy w takim przypadku zrobić?

Wszelkiego typu ustalenia, czy też obietnice, które zostały złożone słownie, są bardzo ciężkie do udowodnienia i bardzo "miękkie". Nam wydawało się, że my coś usłyszeliśmy, a konsultantowi wydawało się, że oferował co innego.

Czyli w takim przypadku wszystko stracone?

Jeżeli ulegliśmy "namowom", a  w umowie jest co innego, to niestety jest to nasza wina. Niestety, ważne jest to, co jest napisane.