Po katastrofie Columbii, w Izralelu, podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, flagi opuszczone są do połowy masztów. Jednym z członków załogi promu był 49-letni Izraelczyk Ilan Ramon. Pomimo, że nie została ogłoszona żałoba narodowa, to w całym kraju panuje właśnie taki nastrój.

Sprawa katastrofy promu kosmicznego omawiana będzie na cotygodniowym posiedzeniu rządu, na które zaproszony został także ambasador USA.

Media i źródła oficjalne podkreślają, że Ilan Ramon świadomie chciał reprezentować wszystkich Izraelczyków i dlatego, choć niewierzący, zabrał ze sobą na pokład przedmioty kultu religijnego.

Przytłaczające jest to, że na wieść o katastrofie promu, Palestyńczycy w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu Jordanu wiwatowali na ulicach i tańczyli na dachach domów...

Ariel Szaron zapowiedział jeszcze wczoraj, że Izrael będzie nadal uczestniczyć w amerykańskim programie lotów kosmicznych. Izrael twierdzi, iż ma całkowite zaufanie do amerykańskich władz, które zbadają przyczyny wypadku.

Foto: Nasa

12:15