Życiu dwóch Polaków rannych w Iraku nie zagraża niebezpieczeństwo. Ich stan jest poważny, ale stabilny. 20-osobowy patrol polskich żołnierzy wracał po zakończonej misji do bazy. Jeden z pojazdów wjechał na minę.

Mina była zdalnie sterowana i odpalona dokładnie w momencie, kiedy patrol znalazł się tuż przy niej. Napastnicy nie poprzestali jednak na tym ataku.

Tuż po eksplozji w stronę Polaków padły strzały z ręcznego granatnika przeciwpancernego - doszło do regularnej bitwy. Do polskich żołnierzy strzelano także z broni maszynowej.

Natychmiast na miejsce została ściągnięta grupa szybkiego reagowania. Sytuację udało się opanować, ale sprawców ataku nie udało się zatrzymać.

Obydwu żołnierzy – starszego kaprala z Pułku Przeciwlotniczego z Czerwińska i starszego szeregowego z 10. Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa - przewieziono do punktu medycznego w oddalonym o 6 kilometrów obozie Babilon. Teraz ranni żołnierze są w szpitalu w Bagdadzie. Tuż po przewiezieniu ich do bazy w Babilonie byli operowani przez polskich lekarzy. Operacje trwały kilka godzin.

21:00