Polisa OC, odpowiedzialność majątkowa właścicieli, związki kapitałowe z podmiotem nadzorowanym przez KNF - internetowe kantory przekonują, że są bezpieczne - czytamy na łamach "Parkietu".

Wygoda użytkowania i korzystne kursy - to najważniejsze zalety internetowych serwisów wymiany walut. Ale oprócz zalet są też i wady - choćby brak pewności o co do bezpieczeństwa transakcji. Polskie kantory internetowe nie mogą się pochwalić zbyt długim stażem - najstarszy istnieje od niecałych dwóch lat, muszą więc sięgać po inne argumenty.

Właściciele serwisu Internetowykantor.pl podkreślają, że działają w formie spółki jawnej dwóch osób fizycznych, a więc wspólnicy odpowiadają za jej zobowiązania całym majątkiem. Z kolei Cinkciarz.pl chwali się polisą o wartości dwóch milionów złotych wykupioną w jednej z największych firm ubezpieczeniowych.

Serwis DomWaluty.pl przekonuje, że nad "bezpieczeństwem wykonywania transakcji od strony merytorycznej" czuwa zespół dilerski domu maklerskiego, który jest współwłaścicielem serwisu. To jednak nie ma większego wpływu na bezpieczeństwo pieniędzy wpłacanych przez klientów.