Hotele, plaże, wieżowce i dom mody - te przykłady licznych inwestycji i własności Kataru we Włoszech wymienia "Corriere della Sera". Dziennik przedstawił listę w związku z izolacją tego państwa, oskarżonego przez kilka krajów o wspieranie terroryzmu. Stosunki z Katarem zerwały w poniedziałek Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Jemen, Bahrajn, Libia i Malediwy.

Hotele, plaże, wieżowce i dom mody - te przykłady licznych inwestycji i własności Kataru we Włoszech wymienia "Corriere della Sera". Dziennik przedstawił listę w związku z izolacją tego państwa, oskarżonego przez kilka krajów o wspieranie terroryzmu. Stosunki z Katarem zerwały w poniedziałek Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Jemen, Bahrajn, Libia i Malediwy.
Dauha w obiektywie RMF FM /Patryk Serwanski /Archiwum RMF FM

Włoska gazeta podkreśla, że imperium ekonomiczne emiratu, rządzonego przez dynastię Al-Thani , która utworzyła fundusz suwerenny, rozciąga się od Mediolanu po Sardynię. Przypomina, że 10 lat temu ówczesny prezydent Giorgio Napolitano podczas wizyty w Katarze mówił, że rodzina tam panująca jest "zakochana we Włoszech".

Własnością katarskiego funduszu jest między innymi słynny dom mody Valentino. W rękach Katarczyków jest też, dodaje dziennik, 2300 hektarów terenów i plaż na jednym z najpiękniejszych wybrzeży na świecie, Costa Smeralda na Sardynii.

Gazeta wymienia również luksusowe hotele znajdujące się na tej wyspie, a także kilka innych w Wenecji, Rzymie i Florencji. Ujawnia też, że rodzina emira chciała kupić hotel San Domenico Palace w Taorminie na Sycylii, gdzie odbyły się w maju obrady szczytu przywódców G7. Ostatecznie w ostatniej chwili wybrano ofertę włoskiego inwestora.

Linie Qatar Airways wykupiły 49 procent udziałów pogrążonego w kryzysie przewoźnika Meridiana.

W Mediolanie własnością Katarczyków jest kilka wieżowców.

"Corriere della Sera" przypomina, że jesienią zeszłego roku pojawiła się hipoteza na temat możliwego udziału funduszu z Kataru w rekapitalizacji zadłużonego banku Monte dei Paschi di Siena. Ale miliard euro jednak nie wpłynął - zauważa gazeta.


(j.)