Widmo nieuchronnego zmniejszenia się strefy wpływów Rosji wywołało furię wśród rosyjskich polityków. Stany Zjednoczone, za zgodą władz w Tibilisi, planują wysłanie do Gruzji elitarnych oddziałów, które miałyby pomóc temu krajowi w walce z terroryzmem. Od dłuższego czasu w kaukaskim wąwozie Pankisi ukrywają się islamscy rebelianci i niedobitki al-Qaedy.

Jak powiedział dziś prezydent Gruzji Eduard Szewardnadze, amerykańscy wojskowi pomogą utrzymać niepodległość państwa i podniosą gotowość bojową tamtejszej armii. Tymczasem rosyjscy parlamentarzyści naciskają na Tibilisi i grożą, że doprowadzą do rozpadu Gruzji jeśli amerykańskie oddziały rozpoczną operację antyterrorystyczną w górach Kauzkazu, w wąwozie Pankiskim. Tak twierdzi niższa izba rosyjskiego parlamentu Duma, natomiast Kreml milczy w tej sprawie. Ani prezydent Władimir Putin, ani nawet ministerstwo spraw zagranicznych Rosji nie wydało oficjalnego oświadczenia w sprawie ewentualnego pojawienia się w Gruzji amerykańskich doradców wojskowych. Posłuchajcie też relacji rosyjskiego korespondenta RMF, Andrzeja Zauchy.

rys. RMF

23:10