Gorączka złota ogarnia Greków. Ekonomiczna pustynia, którą stała się Hellada, zamienia się w Dziki Zachód. Grecy masowo wyjeżdżają z Aten na prowincję w poszukiwaniu złota.

Dawno zamkniętymi kopalniami złota zainteresowały się wielkie firmy wydobywcze oraz zwykli mieszkańcy. Grekom bardzo brakuje pieniędzy, dlatego przypomnieli sobie o dawnych złożach tego cennego kruszcu. Z tego złota korzystał jeszcze Aleksander Wielki, budując swoją armię, która podbiła cały ówczesny świat.

Teraz choć odrobinę tego bogactwa chcą poczuć dotknięci kryzysem Grecy. Dlatego tłumnie wyjeżdżają do Tracji w okolice miejscowości Perama i na bardzo popularny wśród polskich turystów półwysep Chalkidiki. Kto planuje tam wakacje może wrócić bardzo bogaty.

Problem tylko w tym, że szansę na zysk wyczuły także wielkie firmy i państwowe przedsiębiorstwa. Tylko jedno z nich na małej działce w greckiej Macedonii zatrudniło półtora tysiąca osób, zainwestowało 150 milionów euro i liczy na wydobycie złota o wartości 1 miliarda 200 milionów euro.

Wysokie bezrobocie wśród Greków

Dramatycznie rośnie bezrobocie w Grecji. Pracy nie ma teraz 22,6 procent dorosłych Greków. Z miesiąca na miesiąc sytuacja jest coraz gorsza i nie widać szans na rychłą poprawę.

Ponad połowa bezrobotnych nie może znaleźć pracy przez więcej niż rok. Przerażające są zwłaszcza statystyki bezrobocia wśród ludzi młodych, czyli do 25tego roku życia. Tu pracy nie może znaleźć aż 56 procent osób. Większość tej grupy stanowią niestety młode kobiety.