W nowym tygodniu mają być wznowione dostawy do Polski ropociągiem Przyjaźń. Na świecie niepewność budzi amerykańsko-chińska wojna handlowa, a groźba gorącej wojny między Stanami Zjednoczonymi i Iranem winduje ceny ropy naftowej.

Od wykrycia zanieczyszczenia rosyjskiej ropy płynącej z Uralu dziś mija dokładnie miesiąc. Powrót dostaw do normy nie oznacza, że zapłacimy mniej za paliwa. To głównie światowe ceny i kurs dolara decydują, ile płacimy za tankowanie. Eksperci przewidują, że w nowym tygodniu znów będzie drożej. Zarówno benzyna jak i olej napędowy mają podrożeć średnio o cztery grosze na litrze. 

Taniej raczej nie będzie, zważywszy że na Bliskim Wschodzie robi się coraz bardziej niebezpiecznie, czego najnowsze dobitne dowody to ewakuacja personelu dyplomatycznego i pracowników pól naftowych z Iraku, a także ostrzeżenie z Ameryki dla linii lotniczych głoszące wprost, że samoloty pasażerskie w rejonie Zatoki Perskiej mogą być zestrzelone przez pomyłkę.

Możemy też spodziewać się kolejnych salw w wojnie handlowej wypowiedzianej przez Biały Dom Chinom. Chińczycy dają do zrozumienia, że nie zamierzają ustępować. Jesteśmy gotowi do walki do końca - głosi komentarz dyżurnego publicysty chińskiej telewizji państwowej - Po pięciu tysiącach lat wzlotów i upadków chiński naród jest gotowy na wszystko. Wiemy, że na drodze do wielkiego odrodzenia państwa natrafimy na przeszkody i bariery. Ale narzucona przez Stany Zjednoczone wojna handlowa to tylko niewygoda, to nic strasznego.

W kraju w nowym tygodniu będziemy czekać na ewentualne szczegóły dotyczące planu zmian w podatku dochodowym, a także na zapowiedziane ponad tydzień temu - na "najbliższe dni" - porozumienie z Unią Europejską w sprawie rekompensat dla przemysłu za wzrost cen prądu.

Opracowanie: